Była końcówka tie-breaka w meczu Francja - Słowenia w grupie A na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Stawką pojedynku było zajęcie pierwszej pozycji po fazie grupowej i przystąpienie do kolejnej fazy z lepszej pozycji. Właśnie wtedy doszło do dwóch kontrowersji.
Pierwsza kontrowersja była zdecydowanie większa. Po zagrywce Francuzów - Tine Urnaut, kapitan i przyjmujący Słoweńców przyjmował zagrywkę. Zrobił to jednak bardzo nieudolnie, bo trzy razy odbił piłkę. Sędzia główny, ku zaskoczeniu niemal wszystkich, nie zareagował i nie odgwizdał ewidentnego błędu.
- "Czy to było potrójne przyjęcie?", "Jakim cudem nie odgwizdali Urnautowi podwójnej przy tym przyjęciu", Cyrk...Paranoja...Jak to można było puścić - to tylko niektóre komentarze na portalu X.
Zagranie to skomentował również Andrzej Wrona, były reprezentant Polski.
- Mam coś na końcu języka, ale nie powiem - napisał Andrzej Wrona na portalu X.
Chwilę później z prawego skrzydła atakował Francuz Jean Patry. Zaatakował mocno, ale rywale cudem podbili piłkę. Wydawało się nawet, że piłka dotknęła podłoża. Protestowali też nawet Francuzi w trakcie wymiany i po jej zakończeniu, którą ostatecznie wygrali Słoweńcy. Francuscy kibice bardzo głośno gwizdali i buczeli. Atak ten można zobaczyć w linku poniżej.
Ostatecznie Francja przegrała 2:3 (20:25, 23:25, 27:25, 25:22, 11:15). - Po kapitalnym meczu Słowenia wygrała 3:2 z mistrzami olimpijskimi. To dobre wieści dla Polaków, którzy w przypadku wygranej 3:0 z Włochami i korzystnego wyniku w meczu USA, będą rozstawieni przed ćwierćfinałami z "1" - pisała Karolina Jaskulska ze Sport.pl.
Po tej porażce gospodarze z sześcioma punktami zajęli drugie miejsce w grupie. Najlepsi okazali się Słoweńcy (8 punktów).