- Cieszę się, że po tylu emocjach, zrobiłam dziś robotę. Pozbieranie się jest dla mnie super, bo wczoraj czułam się, jakbym miała jakąś żałobę - mówiła Iga Świątek po zakończeniu meczu o brązowy medal igrzysk olimpijskich w Paryżu. Polka pokonała Słowaczkę Annę Karolinę Schmiedlovą dokładnie w 60 minut.
Choć Polka była główną faworytką do złotego medalu, to ostatecznie musi zadowolić się najniższym stopniem podium. Francuzi zwrócili uwagę na to, że nasza tenisistka dała radę pogodzić się z czwartkową półfinałową porażką i pokazała klasę na korcie. "Zdołała odbić się od dna" - czytamy w dzienniku "L'Equipe".
Dziennikarze gazety zwrócili także uwagę na to, jaką wagę miał ten mecz dla naszej zawodniczki. Określili go mianem "małego finału". "Ten medal nie wymaże całkowicie rozczarowania osoby, która celowała tylko w złoto na Roland-Garros, turnieju, który wygrała cztery razy, ale będzie miłą nagrodą pocieszenia. Tym razem nie jest absolutną królową dworu Philippe-Chatrier, ale w sobotę będzie miała brąz na szyi" - dodali.
"Drobna nagroda pocieszenia. Iga Świątek zdobyła w piątek brązowy medal na kortach Rolanda Garrosa w starciu ze Słowaczką Anną Karoliną Schmiedlovą (6:2, 6:1)" - piszą dziennikarze francuskiego Eurosportu. "Numer 1 na świecie Iga Świątek pociesza się brązowym medalem" - czytamy z kolei na portalu ouest-france.fr.
Sukces Świątek opisują także korespondenci Sport.pl w Paryżu. "Już zaczynaliśmy się bać. Już w myślach przywoływaliśmy sobie nazwiska wielkich sportowców, którzy nie potrafili zdobyć olimpijskiego medalu. Na szczęście wtedy Iga Świątek pokazała, że ona - nawet jeśli też się boi - to potrafi ten strach pokonać i pójść po to, co jej się należy" - pisał Łukasz Jachimiak.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!