Sportowa rywalizacja na igrzyskach olimpijskich oficjalnie rozpoczęła się w sobotę. Zawodnicy do wioski olimpijskiej zaczęli przybywać jednak kilka dni wcześniej. Sportowcy jednak nie tylko zachwycali się tym, co w Paryżu, ale i narzekali na warunki.
Piłkarkom ręcznym ze Szwecji nie podobały się twarde materace, więc postanowiły kupić nowe za własne pieniądze. Ich rywalki z Norwegii narzekały na wysokie temperatury, więc ruszył do sklepu po klimatyzatory. Holenderska kadra zauważyła zaś, że w wiosce nadzwyczaj szybko kończy się jedzenie, stąd zamówili nie tylko mrożonki, ale i mikrofalówki.
Głośnym tematem z wioski olimpijskiej były też "antyseksualne łóżka". Te wytrzymują obciążenie maksymalnie 200 kilogramów, żeby uniknąć kontaktów seksualnych pomiędzy zawodnikami. Organizatorzy tłumaczyli jednak, że łóżka są przede wszystkim ekologiczne. Są zrobione z kartonu, przez co w stu procentach będą możliwe do recyklingu po igrzyskach.
Mimo to dla zawodników i zawodniczek w wiosce olimpijskiej organizatorzy przygotowali aż 300 tys. prezerwatyw. Te rozdawane były zawodnikom w specjalnych paczkach, w których znajdowały się też kosmetyki oraz telefon.
Warunki w wiosce skomentowała polska pięściarka Elżbieta Wójcik, która porozmawiała z "Faktem". - A bardzo, bardzo fajnie. Jak widać łóżka mamy niezwykle solidne! - powiedziała Wójcik.
- Zwiedziłyśmy całą wioskę, gramy w różne gry i ładujemy baterie przed pierwszymi walkami - dodała, gdy spytano ją o to, jak spędziła pierwsze dni w Paryżu. Na koniec Wójcik skomentowała nietypowy prezent od organizatorów igrzysk.
- To nie dla mnie, nie są mi potrzebne! Ja jestem istna święta - powiedziała w swoim stylu Wójcik, zapytana o prezerwatywy, które znalazły się w olimpijskim zestawie dla sportowców.
Wójcik startuje w turnieju do 75 kg. W pierwszej walce Polka niespodziewanie wyeliminowała Irlandkę, Aoife O'Rourke. W kolejnej rundzie przeciwniczką naszej zawodniczki będzie Atheyna Bylon z Panamy.