Na olimpijskiej pływalni w Paryżu rozegrał się prawdziwy dramat. Jeden z faworytów do medalu na 200 m stylem grzbietowym Luke Greenbank musiał zejść z nieba do piekła. W środowy wieczór już wydawało się, że ze świetnym wynikiem ukończy eliminacji i zakwalifikuje się do półfinału, gdy nagle okazało się, że przez jedną drobną rzecz o medal w ogóle nie dane mu będzie walczyć.
Greenbank trzy lata temu zdobył w tej konkurencji olimpijski brąz w Tokio. Do tego popłynął jako grzbiecista w brytyjskiej sztafecie 4x100 m stylem zmiennym. Teraz również typowany był do walki o podium. W środę wystartował w ostatnim wyścigu eliminacyjnym i zgodnie z planem ukończył go na pierwszym miejscu. Radość ze zwycięstwa nie trwała jednak długo.
Po krótkiej chwili nazwisko Greenbanka na tablicy wyników przesunęło się z pierwszej na ostatnią pozycję, a obok pojawił się skrót DSQ, który oznacza dyskwalifikację. Zaskoczony pływak zrobił wielkie oczy i aż z niedowierzaniem chwycił się za głowę. Jeszcze długo dochodził do siebie, by w końcu dowiedzieć się, co takiego zrobił.
Jak wykazały powtórki wideo, Brytyjczyk złamał mało znany przepis obowiązujący od 1988 r. Chodzi o długość fazy tuż po nawrocie, którą pływacy pokonują całkowicie zanurzeni. Zgodnie z regulaminem mogą w ten sposób przepłynąć maksymalnie 15 metrów. Greenbank tę granicę przekroczył, będąc cały czas pod wodą i sędziowie postanowili go wykluczyć z dalszej rywalizacji.
Po wszystkim 26-latek nie krył rozgoryczenia. - Jestem kompletnie załamany. To naprawdę denerwujące, bo czuję, że jestem w dobrej formie - rzucił, cytowany przez "Daily Mail". Podobnie jak Brytyjczyk do półfinału minimalnie nie dostał się reprezentant Polski - Ksawery Masiuk. W eliminacjach miał 17. czas, a przepustkę wywalczyło jedynie 16 zawodników. Finał tej konkurencji zaplanowany jest na czwartek 1 sierpnia na godz. 20:38.