• Link został skopiowany

Oto choroba, z którą zmaga się Danielle Collins. "Nie chcę"

Danielle Collins w środę definitywnie zakończyła swój udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. To nie było pożegnanie w dobrym stylu, biorąc pod uwagę jej zachowanie tuż po spotkaniu z Igą Świątek. Dla Amerykanki to jedna z ostatnich wielkich tenisowych imprez. W tym roku kończy karierę, a na decyzję wpływ miały problemy zdrowotne, które w jej przypadku są dziedziczne.
OLYMPICS-2024-TENNIS/
Fot. REUTERS/Edgar Su

Danielle Collins przegrała z Igą Świątek w ćwierćfinale turnieju singlistek, poddając mecz w trzecim secie. Oficjalnie zrobiła to z powodu kontuzji brzucha. Więcej mówiło się o spięciu po zakończeniu spotkania niż o samej grze. Potem zdołała zagrać w deblu, w którym także poniosła porażkę.

Zobacz wideo Magda Linette odpadła z igrzysk: Nie grałam na swoim najwyższym poziomie

Coraz bliżej końca kariery Collins

To ostatni sezon w karierze Collins, zadeklarowała to po odpadnięciu z Australian Open, a wyeliminowała ją Iga Świątek. Amerykanka notuje jednak najlepszy sezon w całej karierze. W marcu wygrała turniej w Miami, w kwietniu w Charleston, w maju zagrała w finale w Strasburgu. Zajmuje miejsce w pierwszej dziesiątce rankingu WTA, do tego ma szansę zagrać w turnieju finałowym na koniec sezonu (szósta w tabeli WTA Race).

Collins zależało na tym, by zakończyć karierę, będąc w formie i czołówce. Przed sobą ma jeszcze dwie duże imprezy - US Open i potencjalnie WTA Finals w Rijadzie. O ile potrafiła notować dobre wyniki w tym roku, a ranking jest tego odzwierciedleniem, tak styl, w jakim żegna się z tenisem, pozostawia wiele do życzenia. Wiele mówi jej zachowanie po ćwierćfinale IO z Igą Świątek, kiedy zarzuciła jej nagle nieszczerość i fałszywość, choć ewidentnie przemawiała przez nią frustracja z powodu porażki i poddania spotkania.

Iga Świątek przyznała, że docenia rywalkę i jej dokonania, chciała wyrazić podziw dla niej po meczu, ale przez spięcie nie miała do tego dobrej okazji. - To jej ostatni rok w tourze. Tak naprawdę nie miałam okazji jej powiedzieć, że, miała wspaniałą przygodę i naprawdę dobrze grała. Chcę okazać jej jak największy szacunek - mówiła Polka po spotkaniu.

Decyzja amerykańskiej tenisistki o końcu kariery jest wymuszona problemami zdrowotnymi, z którymi zmaga się od lat. 30-latka zmaga się z reumatoidalnym zapaleniem stawów i endometriozą. "Washington Post" przypomina esej Collins z maja tego roku, w którym stwierdziła, że "to są przewlekłe schorzenia, które mogą wpływać na płodność i zdolność do posiadania dzieci", a tenisistka marzy o macierzyństwie po zakończeniu kariery.

Reumatoidalne zapalenie stawów stwierdzono u Collins dopiero w czasach studenckich. Okazało się, że to u niej dziedziczne. - Gdy byłam w college'u, nieustannie narzekałam na różnego rodzaju dolegliwości. Trenerzy wysyłali mnie do lekarzy, ale żadne badania niczego nie wykazywały. Co prawda ortopedzi u mnie zdiagnozowali zapalenie ścięgien, jednak ponieważ byłam sportowcem, wiele spraw ukrywano. Ja też nie brałam pod uwagę tego, że mogę mieć reumatoidalne zapalenie stawów. Chociaż jak pokazują badania, jest to schorzenie dziedziczne, a moja babcia cierpiała na tę przypadłość - opowiadała w 2020 r.

Collins musi brać specjalne leki oraz trzymać się konkretnej diety, by choroba jak najmniej jej dokuczała. Przepisane medykamenty zażywa od pięciu lat.

- Nie chcę, żeby ludzie oceniali mnie przez pryzmat mojej choroby. W ostatnim czasie wiele się nauczyłam na temat mojej dolegliwości. Chciałabym pomagać innym, zmagającym się z podobnymi problemami co ja - przyznała cztery lata temu.

Danielle Collins zajmuje dziewiąte miejsce w rankingu WTA z dorobkiem 3702 punktów. W przyszłym tygodniu awansuje o jedną pozycję wyżej. Wyprzedzi Marię Sakkari, która straci ponad 300 punktów.

Więcej o: