Cyrki na igrzyskach. Tak Hurkacz został zastąpiony. Djoković ma dość

Dominik Senkowski
Kuriozalne zasady turnieju tenisowego na igrzyskach powodują, że w singlu występują nawet zawodnicy niesklasyfikowani w rankingu. Novak Djoković domaga się zmian, a organizatorzy tłumaczą, że "to nie jest zwykły turniej". Jak poprawić wizerunek tenisa olimpijskiego?

Tenis na igrzyskach olimpijskich od lat boryka się z problemami wycofań. Nie wszystkie gwiazdy chcą walczyć o medale. Na kilka dni przed przed startem turnieju w Paryżu z rywalizacji zrezygnowali m.in. Aryna Sabalenka, Wiktoria Azarenka, Anna Kalińska, Frances Tiafoe i Ben Shelton. 

Zobacz wideo Ceremonia otwarcia za długa? "W dobie smartfonów chcielibyśmy tiktokowe igrzyska"

Kłopot nie dotyczy jednak tylko podejścia części tenisistów, ale przede wszystkim zasad obowiązujących na igrzyskach. Do turnieju olimpijskiego w grze pojedynczej na podstawie rankingów ATP i WTA zakwalifikowało się 59 najlepszych tenisistów i tenisistek świata. Pozostałe pięć miejsc to zawodnicy oraz zawodniczki z "dzikimi kartami" od Międzynarodowej Federacji Tenisowej. 

W turniejach kobiecego i męskiego tenisa, także Wielkiego Szlema, obowiązuje zasada, że w przypadku wycofania się jednego tenisisty wchodzi kolejny z najwyższym rankingiem. Na igrzyskach ta reguła została zmodyfikowana od 19 lipca. 

Od tego dnia, w miejsce wycofującego się zawodnika, wchodzi inny - ale wyłącznie jeden z deblistów uczestniczących w igrzyskach w Paryżu. Do singla dostawali się więc ci zapisani do debla, którzy mają najwyższy ranking w grze pojedynczej. 

Dlaczego Libańczyk i brat Tsitsipasa zagrali na igrzyskach w singlu?

W takich okolicznościach przywilej występu w imprezie singlowej w stolicy Francji uzyskali Libańczyk Hady Habib, Grek Petros Tsitsipas, Portugalczyk Francisco Cabral, Holender Robin Haase, Australiczyk Matthew Ebden oraz Włoch Andrea Vavassori. Zastąpili m.in. kontuzjowanych Huberta Hurkacza, Duńczyka Holgera Rune czy lidera rankingu z Włoch, Jannika Sinnera. 

Habib jest 303. na świecie w singlu, Vavassori 207., a Haase 1199. Z kolei Ebden, Tstisipas (brat bardziej znanego Stefanosa) czy Cabral nie mają żadnych punktów i są przez to niesklasyfikowani w rankingu singla ATP. To oznacza, że wystarczy dziś być deblistą na igrzyskach, by zagrać w singlu. "Nie sądzę, żeby to był ten rodzaj inkluzywności, jaki mieli na myśli organizatorzy igrzysk olimpijskich" - napisał na Twitterze dziennikarz tenisowy Christopher Clarey z "New York Times"

Najzabawniejsze, że gdyby kontuzjowany Hubert Hurkacz nie wycofał się z turnieju, a przez to Jan Zieliński mógł zagrać w deblu, wówczas Zieliński - nie mając miejsca w rankingu gry pojedynczej - prawdopodobnie także dostałby się do drabinki głównej w rywalizacji indywidualnej. 

Djoković zdziwiony

Z powodu takich zasad część spotkań pierwszej rundy igrzysk układała się wybitnie jednostronnie. Matthew Ebden trafił na Novaka Djokovicia, z którym przegrał w sobotę 0:6, 1:6. Po meczu Djoković nie ukrywał: - Naprawdę nie rozumiem tych przepisów. Nie są dla mnie logiczne. Nie buduje to dobrego wizerunku dla sportu. Tak to nie powinno wyglądać - stwierdził Serb. Ebden to dziś trzeci deblista świata, ale czy powinien grać także w singlu?

Francisco Cabral przegrał z Janem-Lenardem Struffem 2:6, 2:6. Portugalczyk ostatni mecz singlowy zagrał dwa lata temu. Hady Habib uległ Carlosowi Alcarazowi 3:6, 1:6. Część drabinki męskiej wygląda tak, jakby najlepsi - Djoković czy Alcaraz - otrzymali "bye", czyli wolny los w pierwszej rundzie. Nie musieli się bowiem specjalnie natrudzić z pierwszym rywalami, specjalistami od debla. 

Podobnie wygląda to w kobiecym turnieju, do którego dostały się w ostatniej chwili deblistki, m.in. Olivia Gadecki i Sara Errani (przegrała z Qinwen Zheng 0:6, 0:6). Australijka jest 165. w singlu, Włoszka 91., a obie znacznie lepiej radzą sobie w grze podwójnej.

Carlos Alcaraz uważa, że do turnieju olimpijskiego powinni być dopuszczani singliści z kolejnych miejsc, a nie debliści. - Jest wielu zawodników, którzy zasługują na udział w igrzyskach, a nie mają okazji wystąpić. Zasady powinny być inne w przypadku wycofań - powiedział Hiszpan. 

Międzynarodowa Federacja Tenisowa tłumaczy

Organizatorzy tłumaczą się specyfiką wydarzenia. - Jesteśmy tu w Paryżu częścią większej imprezy. To nie jest zwykły turnieju tenisowy. Dużo zależy też od logistyki igrzysk i nie możemy zmienić wszystkiego tak, jakbyśmy chcieli - powiedział Alex Hughes, dyrektor z Międzynarodowej Federacji Tenisowej.

Postulat Alcaraz wydaje się ze wszech miar słuszny. W przypadku wycofania się Hurkacza czy Sinnera do gry pojedynczej w Paryżu powinni wejść zawodnicy z miejsc 60-70. rankingu ATP, a nie niżej sklasyfikowani (lub w ogóle niesklasyfikowani) debliści. Jest też pomysł, jak nakłonić większą liczbę tenisistów do startu olimpijskiego.

Paula Badosa, która sama kosztem igrzysk zdecydowała się na start w turnieju w Waszyngtonie, który rusza od poniedziałku, przyznała, że podjęłaby zapewne inną decyzję, gdyby oprócz walki o medale tenisiści w stolicy Francji mogli także liczyć na punkty do rankingów. 

Od igrzysk w Rio 2016 za występy olimpijskie zawodnicy nie otrzymują punktów do zestawień ATP i WTA. Powrót do tej zasady, ustanowienie igrzysk imprezą rangi np. ATP/WTA 1000, najwyżej klasy po Wielkim Szlemie, prawdopodobnie również mogłoby poprawić prestiż turnieju. Ten dziś leży i kwiczy, a kolejne późne wycofania w połączeniu wchodzącymi do gry deblistami nie buduje powagi dyscypliny. 

***

Zapraszamy do lektury naszego Magazynu Sport.pl na igrzyska w Paryżu. Świetni autorzy, piękne teksty, zaskakujące tematy – nie zawsze o samym sporcie, ale zawsze wokół niego. Usiądźcie wygodnie i poczytajcie >>> Magazyn.Sport.pl.

Więcej o: