W ostatnich dniach Magda Linette znajduje się w doskonałej formie. W piątek pokonała w finale Magdalenę Fręch i wygrała swój trzeci tytuł WTA w Pradze. Dwa dni później mierzyła się już na igrzyskach olimpijskich z Mirrą Andriejewą, 17-letnią młodą gwiazdą z Rosji, która w Paryżu występowała pod flagą neutralną.
To Andriejewa była w tym spotkaniu faworytką. Ona również kilka dni temu świętowała zdobycie tytułu w rumuńskim Jassy, a w czerwcu doszła do półfinału Roland Garros - turniej olimpijski jest rozgrywany na tych samym kortach. Rosjanka nie chciała usprawiedliwiać się zmęczeniem fizycznym. - Oczywiście, to trudne. Z ostatniego tygodnia można wyciągnąć wiele bardzo pozytywnych rzeczy. Teraz spróbuję skupić się na tej deblu. Myślę, że mamy duże szanse na medal. Zrobię wszystko, żeby tam zdobyć medal - powiedziała w rozmowie z portalem Championat. 17-latka w Paryżu rywalizować będzie w deblu w parze z Dianą Sznajder oraz mikście z Daniiłem Miedwiediewem.
- Starałam się o tym za dużo nie myśleć. Chciałam wyjść na kort i grać najlepiej jak potrafię. Ale dzisiaj niesamowicie trudno było mi się przyzwyczaić do tej atmosfery; wiele rzeczy mnie rozpraszało. Kibice na sąsiednich kortach krzyczeli bardzo głośno. Przyzwyczaiłam się do tego, tak było na Roland Garros, ale dzisiaj było wiele rozpraszaczy. Trudno było się do tego przyzwyczaić i grać tak, jak zwykle. Ale to trafi do mojej skarbnicy doświadczeń - powiedziała Mirra Andriejewa, która nie mogła liczyć na tak żywiołowy doping publiczności jak Magda Linette, czego szczerze żałuje. - Tak, prawdopodobnie byli tam jej rodacy. Niestety nie mamy teraz takiej atmosfery, ale jestem wdzięczna tym, którzy przyszli i mnie wspierali. Słyszałam rosyjski język. Nie wiem, czy ktoś przeczyta ten wywiad, ale chciałabym podziękować wszystkim - podsumowała.
Natomiast Magda Linette w poniedziałek o godz. 12:00 zmierzy się w meczu drugiej rundy z Jasmine Paolini.