To mógł być ostatni mecz Murraya. Szokujący finał. Wydarzył się cud!

28 lipca 2024 roku mógł zapisać się na kartach historii jako ostatni dzień kariery Andy'ego Murraya. Tak się jednak nie stało. Brytyjczyk w duecie z Danem Evansem dokonali wręcz niemożliwego na igrzyskach olimpijskich. Całkowicie odwrócili losy rywalizacji, popisali się niezwykłą odpornością psychiczną i obronili aż pięć piłek meczowych! W końcu pokonali duet Kei Nishikori - Taro Daniel, a na korcie wybuchła euforia.

Ostatnie lata były bardzo trudne dla Andy'ego Murraya. Trapiły go liczne kontuzje, przez co rzadko pojawiał się na korcie. Kilka dni temu podjął ważną decyzję i podzielił się nią z kibicami. "Przybyłem do Paryża na mój ostatni turniej tenisowy" - pisał na portalu X. Tym samym poinformował, że to właśnie w stolicy Francji dobiegnie końca jego sportowa kariera. Miał wystąpić w singlu i w deblu, ale ostatecznie wycofał się z pierwszej z konkurencji. Pozostała mu tylko gra w parze z Danem Evansem. I już w pierwszym meczu mieli ogromne problemy. Byli o krok od odpadnięcia z imprezy, co definitywnie zakończyłoby przygodę 37-latka z tenisem. Ostatecznie do tego scenariusza nie doszło. Murray i Evans dokonali wręcz cudu!

Zobacz wideo Courteney Cox zagrała w tenisa z Igą Świątek

Niesamowity mecz Murraya. Obronił aż pięć piłek meczowych. Gra dalej

Rywalami Brytyjczyków byli Kei Nishikori i Taro Daniel. Mecz od początku nie układał się po myśli Murraya i jego partnera. Aż dwukrotnie zostali przełamani w pierwszym secie, co zaowocowało porażką 2:6. Druga partia też zaczęła się dla nich koszmarnie, bo od przegranego serwisu. Następnie doszło do trzech przełamań - dwóch na korzyść Brytyjczyków i jednego Azjatów.

W związku z tym do rozstrzygnięcia losów tego seta potrzebny był tie-break. A w nim Murray i Evans zaprezentowali się zdecydowanie lepiej - szybko zbudowali przewagę i zamknęli tę odsłonę spotkania 7-5. Tym samym doprowadzili do super tie-breaka, a więc seta do 10 punktów, bądź gry na przewagi. 

Ta partia obfitowała w pełno zwrotów akcji. Takiego scenariusza nie napisałby raczej żaden ekspert, czy też fan Murraya. Początek był wręcz wymarzony dla Nishikoriego i jego partnera. Aż trzykrotnie przełamali rywali. Dzięki temu po chwili mieli aż pięć okazji, by zamknąć ten mecz (9:4) i zakończyć karierę Murraya. 

I dość zaskakująco żadnej z nich nie wykorzystali! W Brytyjczyków wstąpiły dodatkowe siły. Grali pewniej, precyzyjniej i wykorzystywali błędy Japończyków. Obronili wszystkie piłki meczowe. Ba, zdobyli łącznie aż siedem punktów z rzędu i to oni finalnie triumfowali (11-9). Odwrócili losy super tie-breaka i awansowali do kolejnej rundy, co było dla nich niezwykle emocjonalne.

Niesamowite sceny po meczu. Murray, Evans i cała publika w ekstazie

Szczególnie dla Murraya. Po meczu Brytyjczyk i jego rodak po prostu wpadli sobie w ramiona, głośno krzyczeli i wymachiwali rękoma w geście triumfu. Oni także nie mogli uwierzyć, w to, czego dokonali. Pod wrażeniem była również widownia, która z całych sił wiwatowała na cześć Murraya. Stadion wręcz oszalał.

Tak więc zobaczymy jeszcze Brytyjczyka na korcie i niewykluczone, że nie po raz ostatni. To absolutna legenda tenisa. Dwa razy wygrał Wimbledon, a raz US Open. Nie udało mu się zwyciężyć w Australian Open i Roland Garros. Na dodatek wywalczył aż trzy medale na igrzyskach olimpijskich - dwukrotnie złoto (Londyn 2012, Rio de Janeiro 2016) w grze pojedynczej oraz srebro w grze mieszanej (Londyn 2012). 

Więcej o: