Dominika Sztandera była jedyną naszą reprezentantką podczas pływackich zmagań na 100 metrów stylem klasycznym. Niestety, nie podołała wyzwaniu i zajęła ostatnie miejsce w wyścigu eliminacyjnym. Uzyskała czas 1.07,22, czyli nieco słabszy niż wynik Macareny Ceballos (1.06,89), która jako ostatnia wywalczyła awans do półfinału. Najlepszy rezultat osiągnęła zawodniczka z RPA Tatjana Smith z czasem 1.05,00.
Wyścig naszej zawodniczki rozpoczął się z małym opóźnieniem, a wszystko ze względu na tajemniczą "niespodziankę". Gdy zawodniczki szykowały się już do startu, zostały poproszone o zejście ze słupków. I choć nie do końca wiadomo było, jaki jest tego powód, to po chwili kamery uchwyciły na basenie mężczyznę w kolorowych kąpielówkach.
Ten, biorąc pod uwagę jego sylwetkę, nie przypominał jednak sportowca. Ku zaskoczeniu wszystkich podszedł do wody, a następnie pod nią zanurkował. Komentatorzy byli w szoku, co się dzieje na ich oczach. Mężczyzna dopłynął na dno i chwycił czepek, który zgubiła jedna z zawodniczek podczas poprzedniego wyścigu. "Tajemnica rozwiązana" - przekazał dziennik "Marca".
Fani zgromadzeni na trybunach nie przeszli obojętnie obok tego "bohaterskiego czynu" i nagrodzili mężczyznę owacjami na stojąco. - To jego olimpijski moment - śmiała się komentująca wydarzenie pływaczka Elizabeth Simmonds. Przepisy jasno wskazują, że zawodniczki nie mogłyby wskoczyć do basenu, dopóki nakrycie nie zostałoby wyciągnięte z wody.
- Mam nadzieję, że dostanie teraz darmowy bilet na resztę tygodnia! - dodał komentator Bob Ballard. Niemniej szkoda, że z rywalizacji tak szybko odpadła Sztandera, która jest przecież multimedalistką mistrzostw Polski w pływaniu. Tuż przed IO sięgnęła choćby po złoty medal na dystansie 50 m podczas mistrzostw Europy w Belgradzie.