"Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety" - przekazał Przemysław Babiasz, odnosząc się do piosenki "Imagine" autorstwa Johna Lennona. Jego słowa wywołały ogromną burzę, a stacja TVP Sport podjęła decyzję o zawieszeniu dziennikarza. "Wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie - to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na ich łamanie" - można było przeczytać w oświadczeniu.
O tej sprawie zaczęły pisać wszystkie polskie media, a dodatkowo nawet te z zagranicy. "Media państwowe od lat są w Polsce polem bitwy ideologicznej" - oznajmiła choćby agencja Associated Press. Mimo że w obronę Babiarza wziął nawet prezydent Andrzej Duda, to decyzja nie została zmieniona, a niebawem stacja ma zdecydować, kto zastąpi dziennikarza.
Były szef TVP Sport Marek Szkolnikowski zaznaczył, że przyjął decyzją o zawieszeniu Babiarza z zażenowaniem. "Wolność słowa polega na tym, że mamy prawo do wyrażania swoich opinii, a prawdziwe dziennikarstwo polega na opisywaniu otaczającej nas rzeczywistości" - napisał. Teraz zdradził za to, jak na postanowienie stacji zareagowali pozostali pracownicy. "Zdecydowana większość dziennikarzy stoi murem za Przemkiem" - stwierdził.
Dodał jednak, że nie każdy z nich ma tyle odwagi cywilnej, co Filip Czyszanowski. Ten parę godzin temu opublikował wymowny wpis z hasztagiem "MuremZaBabiarzem", czym dał do zrozumienia, że wyraża pełne wsparcie dla kolegi z pracy.
Serwis Plejada skontaktował się nawet z Babiarzem, by ten skomentował sposób, w jaki postąpiły z nim władze stacji. "Nie mogę, przepraszam" - odpowiedział tylko dziennikarz. Wielu kibiców ubolewa, że nie będzie mogła emocjonować się wydarzeniami sportowymi wspólnie z komentatorem. "Przykro mi, że nie usłyszę jego głosu na Igrzyskach w Paryżu. Dla mnie to autorytet w branży dziennikarstwa sportowego" - skwitował Dawid Dobrasz z portalu Meczyki.pl.