Jest decyzja TVP ws. Babiarza. Nie było litości

W piątek wieczorem oficjalnie rozpoczęły się igrzyska olimpijskie w Paryżu. Podczas ceremonii otwarcia, fani mogli wysłuchać m.in. piosenki "Imagine" Johna Lennona. Na interpretację tekstu tego utworu zdecydował się Przemysław Babiarz. Dziennikarz stwierdził, że tekst utworu jest "wizją komunizmu - niestety". Teraz na jego słowa reaguje Telewizja Polska. Wobec legendarnego komentatora wyciągnięto surowe konsekwencje.

"Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety" - powiedział BabiarzKomentarz dziennikarza wzbudził kontrowersje. Jedni chwalili go za "odważne słowa". Inni uważają, że posunął się za daleko. 

Zobacz wideo Olimpiada tour

Babiarz zawieszony za słowa o "Imagine". Jest reakcja Telewizji Polskiej

To nie pierwszy raz, gdy komentator w taki sposób ocenia słowa tej piosenki. Podobna sytuacja miała miejsce w 2022 roku podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie. "Jego poglądy są bardzo zbliżone do poglądów komunistycznych, zarówno jego, jak i Yoko Ono. Takie mające cechy wyraźnie anarchistyczne. No, bo, proszę państwa, globalizm... komunizm... Komunizm też chciał ogarnąć cały świat, też chciał zniwelować różnice i też warto mieć to na uwadze, kiedy wypowiada się słowa o powszechnym braterstwie, bo komuniści zawsze mieli pełne usta pokoju i powszechnego braterstwa" - mówił wtedy, cytowany przez portal pch24.pl.

Teraz jednak Telewizja Polska zdecydowała się zareagować. Dziennikarz został zawieszony za swoje słowa i odsunięty od komentowania!

"Szanowni Państwo, wzajemne zrozumienie, tolerancja, pojednanie – to nie tylko podstawowe idee olimpijskie, to także fundament standardów, którymi kieruje się nowa Telewizja Polska. Nie ma zgody na ich łamanie. Informujemy, że po wczorajszych skandalicznych słowach Przemysława Babiarza, został on zawieszony w obowiązkach służbowych i nie będzie komentował zmagań podczas Igrzysk Olimpijskich" - informuje TVP.

W ostatnich miesiącach w TVP doszło do wielu zmian. Początkowo wydawało się, że posadę w telewizji może stracić też uznany komentator. Ostatecznie do tego nie doszło, ale tak zdecydowana decyzja rządzących na pewno podsyci plotki związane z pozycją dziennikarza. Tym bardziej że do tej pory telewizja zapewniała, że wiąże z nim dalsze plany.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.