Zeszło ciśnienie z Igi Świątek! 106 minut i koniec

Iga Świątek awansowała do drugiej rundy turnieju singlistek podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Polka pokonała 6:2, 7:5 Rumunkę Irinę-Camelię Begu. Mimo że rywalka zajmuje 136. miejsce w rankingu WTA, to była w stanie postawić się faworytce. Świątek miała co najmniej kilka momentów, w których po jej mowie ciała było widać zdenerwowanie, nerwy, a nawet paraliż w grze. W drugim secie przegrywała 3:5, ale wróciła do gry w świetnym stylu. Mecz trwał 106 minut.

"Królowa mączki i królowa Roland Garros" - te określenia pojawiają się regularnie w kontekście Igi Świątek (1. WTA) i jej występów w stolicy Francji na kortach ziemnych. Świątek wygrywała Roland Garros w 2020, 2022, 2023 i 2024 r., co z miejsca uczyniło ją faworytką do złota igrzysk olimpijskich w Paryżu. - Będę robić wszystko krok po kroku, nie będę za bardzo wybiegała w przyszłość, ani myślała o tym, co jest na szali. Takie myśli mogą troszkę przytłoczyć. Na pewno czuję, że jest dużo oczekiwań z zewnątrz - mówiła Świątek jeszcze przed otwarciem igrzysk.

Zobacz wideo Courteney Cox zagrała w tenisa z Igą Świątek

Kibiców i ekspertów starał się też uspokajać trener Tomasz Wiktorowski. - Dla Igi to już są drugie igrzyska. Wie, jak ta atmosfera igrzysk potrafi się rozlać, jak potrafi czasami dać się odczuć w inny sposób. Są trochę inne warunki, inne piłki. To trzeba wziąć pod uwagę. To jest rzeczywiście dla niej wyjątkowe miejsce - opowiadał trener liderki rankingu WTA.

Pierwszą rywalką Świątek podczas turnieju olimpijskiego była Rumunka Irina-Camelia Begu (136. WTA), z którą zagrała po raz drugi w karierze. W 2021 r. w trzeciej rundzie Wimbledonu lepsza okazała się Świątek (6:1, 6:0.

Świątek w drugiej rundzie. Co za powrót w drugim secie

Iga zaliczyła dobre wejście w mecz, ponieważ bez trudu wygrała gema przy swoim serwisie i wykorzystała trzeciego break pointa, przez co prowadziła 2:0. Potem pojawił się jednak gorszy moment, bo Begu zdołała ją przełamać i doprowadziła do remisu. W grze Igi widać było dużo zdenerwowania, spięcia i emocji, co przekładało się na proste błędy przy wymianach. Po obu stronach pojawiło się wiele niewymuszonych błędów.

"Widać momentami paraliż w grze Polki" - mówił Maciej Synówka, komentator TVP Sport podczas igrzysk. Iga zdołała jednak przetrwać trudny moment, a w szóstym gemie wykorzystała dopiero czwartego break pointa, po którym prowadziła 4:2. Begu zaczęła popełniać coraz więcej błędów, a Świątek wygrała seta 6:2 w 43 minuty.

Początek drugiego seta wyglądał już nieco inaczej. Tenisistki grały dużo lepiej przy własnych gemach serwisowych i nie było okazji na wywalczenie przełamania. W czwartym gemie Świątek miała dwie okazje do przełamania i uzyskania prowadzenia 3:1 w secie, ale Begu zdołała się wybronić. W siódmym gemie doszło do przełomu. Świątek znów popełniała proste błędy, została przełamana i przegrywała 3:4. Trybuny na korcie centralnym oszalały, bo liczyły na trzeciego seta i jak najdłuższą grę. Po chwili było 5:3 dla Begu.

Rywalka była naprawdę blisko domknięcia drugiego seta. Zaczęła jednak popełniać coraz więcej błędów i grała nerwowo. Z tego skorzystała Iga, która wykorzystała czwartego break pointa w dziesiątym gemie, wygrała cztery gemy od stanu 3:5 i dzięki wygraniu seta 7:5 wywalczyła awans do drugiej rundy turnieju olimpijskiego w Paryżu. Po ostatniej piłce było widać, że wielkie ciśnienie zeszło z Igi Świątek. Męczarnie liderki światowego rankingu zakończyły się po 106 minutach.

Świątek zagra w drugiej rundzie turnieju olimpijskiego z lepszą z pary Nadia Podoroska (Argentyna, 85. WTA) - Diane Parry (Francja, 52. WTA).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.