Paryż zakpił z Putina i Łukaszenki w dniu otwarcia igrzysk

"Wanted" - biją po oczach plakaty pokazujące Władimira Putina jako zbrodniarza. A może jeszcze bardziej dosadne są karykatury, które jego i Aleksandra Łukaszenkę przedstawiają jako krwiopijców, którzy z zabijania zrobili sobie igrzyska. Właśnie to zauważaliśmy w paryskim metrze w dniu oficjalnego otwarcia igrzysk olimpijskich.

W piątkowy wieczór nad Sekwaną uroczyście otwarto igrzyska olimpijskie Paryż 2024. Po ceremonii pół godziny drogi od centrum miasta, na stacji metra "Biblioteka Mitterranda" zobaczyliśmy jedną ze ścian pokrytą antywojennymi treściami wpisanymi w tematykę igrzysk.

Zobacz wideo Czy w siatkówce jest spalony? Co Polacy wiedzą o tej dyscyplinie sportu?

"Poszukiwany przez Międzynarodowy Trybunał Karny za zbrodnie wojenne w Ukrainie, w tym za nielegalną deportację dzieci. Żądamy powołania specjalnego trybunału przeciwko Rosji" – takiej treści napis widnieje na plakacie wyglądającym jak list gończy za Putinem.

Rosja ukradła Ukrainie ponad 20 tysięcy dzieci

Ten plakat jest przypomnieniem, że ponad rok temu Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał nakaz aresztowania prezydenta Rosji. W marcu 2023 roku MTK uznał, że Putin i Maria Lwowa-Biełowa, a więc prezydencka komisarz ds. praw dziecka w Rosji są odpowiedzialni za "zbrodnie wojenne polegające m.in. na bezprawnej deportacji ludności, w tym dzieci z okupowanych obszarów Ukrainy do Federacji Rosyjskiej".

Wcześniej Putin przyznawał się do tego. A po roku od początku zbrojnej agresji Rosji na Ukrainę szacowano, że Rosja wywiozła z Ukrainy bezprawnie aż 16 tysięcy dzieci. Po dwóch latach oceniono, że ta liczba wynosi ponad 20 tysięcy.

Autor nieznany, ale prace wymowne

Nie wiemy, kto jest autorem plakatu i karykatury, które zostały wielokrotnie powielone i którymi zaklejono całą dużą ścianę jednej ze stacji metra linii 14. Ale wyraźnie widzimy, że ten ktoś profesjonalnie przypomniał przy okazji startu igrzysk i o zbrodniach Putina, i o tym, że ma "małego" pomocnika.

Na rysunku widzimy, że jak wierny poddany za Putinem podąża Łukaszenka. Że rosyjski dyktator wyznacza kierunek i ciągnie za sobą mniejszego dyktatora z Białorusi. Obaj są przedstawieni jako krwiopijcy, którzy biegną w kałuży krwi. Są tą krwią utytłani. Na koszulkach mają krwiste "Z", które stało się symbolem porównywanym do swastyki. Obaj nie zatrzymują się w zbrodniach, robiąc z nich swoje igrzyska.

Rosjanie i Białorusini bez flag i bez udziału w ceremonii. Owacja dla Ukrainy

Rodaków Putina i Łukaszenki będziemy w najbliższych dniach oglądali w olimpijskich startach, ale na szczęście bardzo rzadko. Wielu sportowców z tych państw straciło szanse występu w wyniku weryfikacji czy nie przynależą do wojskowych i państwowych klubów i czy nie wspierali wojennej machiny Putina i Łukaszenki, włączając się w propagandę. Są też zawodnicy, którzy sami zrezygnowali z igrzysk - w geście solidarności z tymi, których nie dopuszczono i w imię, w ich mniemaniu, patriotyzmu. A pewnie też często ze strachu. Bo w Rosji paryskie igrzyska są przedstawiane jako wielkie zło.

Ostatecznie w Paryżu ma wystartować tylko 15 olimpijczyków z Rosji i 16 z Białorusi. Ani jedni, ani drudzy nie wzięli udziału w ceremonii otwarcia igrzysk, bo nie występują tu jako reprezentacje. Jednym i drugim zabroniono używania narodowych barw, flag i wszelkich symboli.

Warto dodać, że na ceremonii otwarcia owacyjnie witano sportowców z Ukrainy. Oni zdołali wystawić 140-osobową kadrę, mimo że ich kraj jest wciąż bombardowany i ostrzeliwany przez wrogich sąsiadów. Od 22 lutego 2022 roku w wyniku wojny w Ukrainie zginęło aż 488 ukraińskich sportowców i zniszczonych zostało ponad 500 obiektów sportowych.

Więcej o: