Igrzyska olimpijskie w Paryżu będą inne niż wszystkie, choćby za sprawą nietypowej ceremonii otwarcia. Przyzwyczailiśmy się już, że ta odbywa się na największej arenie zmagań, ale w tym roku będzie inaczej. Reprezentacje wszystkich krajów przepłyną ok. 6 kilometrów barkami po Sekwanie, co z brzegów będzie obserwowało blisko 300 tys. widzów. Innowacyjny pomysł Francuzów może okazać się problematyczny dla członków naszej ekipy. Wszystko przez jeden szczegół.
Chodzi o polską łódź, która na rzece pojawi się obok 114 innych. Jak przekazał dziennikarz TVP Sport Michał Chmielewski, brakuje na nim tak podstawowego wyposażenia, jak... toaleta. - Jest potwierdzenie: Polska barka na ceremonii otwarcia nie ma zainstalowanej toalety. 2,5 godziny płynięcia, cała eskapada 9 godzin. Tłumów w naszej reprezentacji bym się na Sekwanie nie spodziewał… - oznajmił na platformie X.
Obecnie w Paryżu przebywa ok. 150 polskich sportowców. W takich okolicznościach zaczęli wręcz masowo rezygnować z udziału w ceremonii. Ponad połowa z nich ma zostać w wiosce olimpijskiej. Jak tłumaczy szef polskiej misji olimpijskiej, Tomasz Majewski, niedociągnięć jest więcej. - Nie wiadomo, czy będzie odpowiednia liczba miejsc siedzących, ani czy będzie jakaś ochrona przed ewentualnym deszczem. Pewne jest, że na naszej barce będą także reprezentacje Filipin i Peru - przyznał w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty.
Ponad dwie godziny bez możliwości skorzystania z toalety to jednak nie wszystko. Sportowcy muszą się liczyć, że udział w ceremonii może się wiązać ze sporym zmęczeniem. - Z wioski olimpijskiej wyjeżdżamy o godzinie 17:15, a powrót planowany jest najwcześniej o północy, a wszystko może się przedłużyć do drugiej w nocy. Chętni sportowcy muszą być gotowi na 7-9 godzin poza wioską - ujawnił Majewski.
Ceremonia otwarcia igrzysk planowana jest na godz. 19:30. W roli chorążych naszej reprezentacji zobaczymy młociarkę Anitę Włodarczyk i koszykarza Przemysława Zamojskiego.