Iga Świątek to bez wątpienia jedna z największych polskich nadziei na medal olimpijski w Paryżu. Pierwsza rakieta świata zagra na swoich ulubionych kortach ziemnych - tych samych, a których cztery razy wygrywała Rolanda Garrosa. Kogo będzie musiała pokonać w drodze do finału? W czwartek wszystko stało się jasne.
Wtedy to odbyło się losowanie turniejowej drabinki. I tak w pierwszej rundzie Polka trafiła na Irinę-Camelię Begu (136. WTA). Rumunka nie powinna stanowić dla niej najmniejszego problemu. Do tej pory panie spotkały się tylko raz - w trzeciej rundzie Wimbledonu trzy lata temu i Świątek rozbiła ją w niecałą godzinę 6:1, 6:0. Wyzwania nie powinno także stanowić przejście drugiej rundy. W niej 23-latka zmierzy się ze zwyciężczynią starcia Nadia Podoroska (85. WTA) - Diane Parry (52. WTA).
Pierwsze obawy mogą nastąpić dopiero w III rundzie. Jedną z potencjalnych przeciwniczek będzie Linda Noskova (27. WTA) - ta sama, która wyeliminowała Świątek z tegorocznego Australian Open. Bilans bezpośrednich starć wypada jednak na korzyść Polki. Tylko w tym roku dwukrotnie pokonała 19-latkę z Czech w Indian Wells oraz w Miami. Rok temu była od niej lepsza w ćwierćfinale w Warszawie. Poza Noskovą możliwa będzie także konfrontacja z Xinyu Wang (54. WTA), Dianą Shnaider (23. WTA) lub Elisabettę Cocciaretto (46. WTA).
Jeśli o którejś z rywalek Świątek szczególnie się obawia, to z pewnością jest nią Jelena Ostapenko (11. WTA). Dość powiedzieć, że jeszcze nigdy w karierze z nią nie wygrała, a mierzyła się czterokrotnie - ostatnio w zeszłorocznym US Open. Niestety istnieje scenariusz, w którym to właśnie Łotyszka stanie jej na drodze i to w momencie najbardziej newralgicznym w kontekście walki o medal, a więc w ćwierćfinale. Nie musi się to jednak sprawdzić, bo o to samo miejsce będzie się biło także kilkoro innych świetnych zawodniczek, w tym Danielle Collins (9. WTA), Dajana Jastremska (26. WTA) czy Caroline Wozniacki (73. WTA). Najwyżej notowana z nich wszystkich jest 30-letnia Amerykanka, ale jej bilans ze Świątek to jedna wygrana i aż sześć porażek.
Paradoksalnie łatwiejsze zadanie może czekać Świątek w półfinale. Wszystko za sprawą rezygnacji Jeleny Rybakiny (4. WTA), która rzeczywiście mogła stanowić nie lada zagrożenie. Wśród potencjalnych rywalek znajdą się za to: Karolina Muchova (29. WTA), Naomi Osaka (102. WTA), Qinwen Zheng (7. WTA) czy Caroline Garcia (25. WTA).
Jeśli tę rundę uda się przejść, Świątek będzie miała medal w kieszeni. Do rozstrzygnięcia pozostanie tylko kwestia, z jakiego kruszcu. O złoto może rywalizować np. z Coco Gauff (2. WTA), triumfatorką Wimbledonu Barborą Krejcikovą (10. WTA) czy drugą z finalistek tamtego turnieju - Jasmine Paolini (5. WTA). W drugiej połowie drabinki są także ostatnia pogromczyni Świątek - Julia Putincewa (30. WTA), a także Jessica Pegula (6. WTA) czy Magda Linette (48. WTA).
Drabinka Igi Świątek w turnieju olimpijskim: