„Paryż wygląda jak miasto w czasie wojny" – zauważa dziennik „Le Parisien". Paradoks jest taki, że to efekt przygotowań do pokojowego przecież święta sportu, jakim są igrzyska olimpijskie.
- Dziś wieczorem jest ważny mecz-test dla systemu bezpieczeństwa – mówił w środę rano Gérald Darmanin, francuski minister spraw wewnętrznych. I przy okazji piłkarskiego spotkania Mali – Izrael ogłaszał utworzenie „obwodu antyterrorystycznego" wokół Parc des Princes. Na meczu podwyższonego ryzyka, na którym doszło do spodziewanych incydentów, pracowało tysiąc funkcjonariuszy policji.
Muzułmanie wygwizdali hymn Izraela i okazywali swoje poparcie dla Palestyny.
Ale późnym wieczorem – mecz skończył się około godziny 23 – francuskie media z ulgą odnotowywały, że „pomimo zaobserwowanych tarć udało się pokazać, że nie ma problemu z zapewnieniem bezpieczeństwa" (Sportts.fr) i że „spotkanie wysokiego ryzyka, które od tygodni migało na czerwono, tak naprawdę minęło bez większych incydentów" („Le Parisien").
Minister Gérald Darmanin od rana w dniu tej próby i zarazem dwa dni przed ceremonią otwarcia paryskich igrzysk (odbędzie się w piątkowy wieczór na Sekwanie) zapewniał: „Jesteśmy gotowi". I dodawał, że na zrobienie „najbardziej niezwykłej rzeczy, jaką może zrobić kraj", Francja zmobilizowała tak wiele organów ścigania, że to się już nigdy nie powtórzy.
Samych policjantów sprowadzono do Paryża z aż 43 krajów. Podobno od piątku będzie ich tu pracowało codziennie aż 45 tysięcy. Razem z żandarmami, żołnierzami i licencjonowanymi ochroniarzami z prywatnych firm nad bezpieczeństwem sportowców, kibiców z całego świata i paryżan ma czuwać dzień w dzień 75 tysięcy ludzi.
W piątek, podczas uroczystego otwarcia igrzysk, szczególnie czujni mają być strzelcy „high point". Jak pisze „Le Monde", zostaną rozproszeni po dachach Paryża wzdłuż całej Sekwany i będę w stanie zneutralizować każdą osobę, która zdołałaby się przedrzeć z bronią w tłum ludzi i zagrozić czy to sportowcom na łodziach, czy głowom państw, jakie zjadą na ceremonię (przywódców ma być około stu).
„Le Monde" podaje, że armia zadba też o bezpieczeństwo w powietrzu. W tym celu w Saint-Denis został powołany sztab odpowiedzialny za ewentualnie zwalczanie dronów. W piątek od godziny 18.30 w promieniu aż 150 kilometrów od Paryża zostanie zamknięta przestrzeń powietrzna. Z tego powodu okoliczne lotniska obsłużą aż o 500 rejsów mniej niż w inne lipcowe dni. Ale to nie straty, to inwestycja w bezpieczeństwo.
Paryska policja chwali się, że dzięki patrolom średnio co sto metrów przestępcy boją się napadać i kraść. Policja twierdzi, że choć nie istnieje coś takiego, jak ryzyko zerowe, to w najbardziej atrakcyjnych turystycznie miejscach przestępców po prostu w trakcie igrzysk nie będzie, bo zbyt silną będą czuli obawę przed aresztowaniem.
W środę na ulicach Paryża było jeszcze pustawo – kibice dopiero tu zjadą, igrzyska dopiero się zaczną, choć tego dnia już ruszyły dwa turnieje: piłkarski i rugby. Ale tym lepiej na spokojnych ulicach widoczni są przeróżni mundurowi. A nieopodal głównego centrum prasowego dla mediów przez długi czas wisiał nawet helikopter, który podobno wspomagał grupy policjantów porozstawianych nawet nie co wspomniane sto metrów, a jeszcze gęściej.
Jeszcze w środę w sieci paryskiego metra pracowało 125 patroli policji, a już od piątku codziennie przez 16 dni igrzysk tych patroli ma być aż 700! „Czy przynajmniej przez dwa tygodnie Paryż może być oazą spokoju?" – pyta serwis 20minutes.fr. Oby!