Ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu została zaplanowana dopiero na piątek 26 lipca, ale nie po raz pierwszy, aby wyrobić się z turniejem piłkarskim, trzeba było go wcześniej rozpocząć. Dlatego też inauguracja zmagań piłkarzy nastąpiła już w środę i na sam start organizatorzy zaplanowali mecze z udziałem reprezentacji Argentyny oraz Hiszpanii.
Aktualni mistrzowie świata do Paryża przylecieli m.in. z członkami mundialowej drużyny, która ostatnio wygrała też Copa America - obrońcą Benfiki Lizbona Nicolasem Otamendim oraz napastnikiem Manchesteru City Julianem Alvarezem. W swoim pierwszym spotkaniu Albicelestes mierzyli się z czwartym zespołem ostatniego mundialu Marokiem i przegrali w kuriozalnych okolicznościach!
Pierwsza połowa była dość niemrawa, ale gdy wiele wskazywało, że zakończy się bezbramkowym remisem, niespodziewanie na prowadzenie wyszli Marokańczycy. I to po jakiej akcji! Wspaniała kombinacja drużyny z Afryki zakończyła się asystą Achrafa Hakimiego oraz bramką Soufiane'a Rahimiego.
Ledwie sześć minut po zmianie stron Rahimi dołożył drugie trafienie z rzutu karnego i na stadionie w Saint Etienne solidnie zapachniało sensacją.
Argentyńczykom nadzieję na korzystny wynik przywrócił w 68. minucie Giuliano Simeone. Młodszy syn trenera Atletico skierował piłkę z bliska do siatki po ostrym wstrzeleniu jej z lewego skrzydła przez Julio Cesara Solera.
Maroko było bardzo blisko zwycięstwa. Sędzia Glenn Nyberg doliczył jednak do tego meczu aż 15 minut, a i ten czas zdążył już upłynąć. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym Maroka piłkę głową do bramki wbił pomocnik Boca Juniors Cristian Medina. Wydawało się, że mecz zakończył się remisem 2:2. Ale wtedy stał się "cud".
Mecz został przerwany z powodu inwazji kibiców na boisko. Po dwóch godzinach doszło do kuriozalnych zdarzeń. Najpierw drugi gol dla Argentyny został anulowany po analizie VAR. Co więcej - piłkarze wrócili na boisko, by dokończyć spotkanie, które ostatecznie zakończyło się wynikiem 2:1 dla Maroka! WIĘCEJ NA TEN TEMAT PRZECZYTASZ TUTAJ.
W grupie B wraz z Argentyną i Marokiem rywalizują też reprezentacje Iraku i Ukrainy z piłkarzem Lechii Gdańsk Maksymem Chłaniem.
Spore problemy z odniesieniem zwycięstwa miał także inny faworyt - Hiszpanie. Drużyna z gwiazdami FC Barcelony - Ferminem Lopezem, Pau Cubarsim, Erikiem Garcią czy mistrzem Europy Alexem Baeną wygrała z Uzbekistanem zaledwie 2:1.
W pierwszej połowie kluczowe były stałe fragmenty gry. Na gola Marca Pubilla z 28. minucie po dobrze rozegranym rzucie wolnym, Uzbekowie odpowiedzieli w doliczonym czasie gry z bardzo kontrowersyjnego rzutu karnego za domniemany faul Pau Cubarsiego. Jedenastkę na gola zamienił Eldor Shomurodov.
Cubarsi na drugą połowę już nie wyszedł, a jego koledzy szukali zwycięskiego gola. Sergio Gomez z Manchesteru City w ciągu zaledwie trzech minut przeszedł drogę z nieba do piekła. Najpierw w 59. minucie nie wykorzystał rzutu karnego (jego uderzenie obronił Abduvakhid Nematov), ale już 180 sekund później skorzystał z podania Juana Mirandy i mocnym uderzeniem z kilkunastu metrów zapewnił swojej drużynie wygraną.
Na środę zaplanowano jeszcze starcia Egiptu z Dominikaną, Gwinei z Nową Zelandią, Iraku z Ukrainą, Japonii z Paragwajem, Francji z USA oraz Mali z Izraelem.