Na miesiąc do rozpoczęcia igrzysk w Paryżu nie wiadomo jeszcze, ilu dokładnie sportowców wejdzie w skład reprezentacji Polski, ale znaków zapytania w tym temacie pozostało już niewiele. Emocje towarzyszące wewnątrzkrajowej walce o start olimpijski też są duże i czasem prowadzają do konfliktów np. na linii zawodnik - związek. Znane są już m.in. szczegóły dotyczące wioski olimpijskiej, ślubowania i przelotów. Niektórzy z polskich sportowców czeka wyjątkowy lot. O szczegółach polskich przygotowań do igrzysk na miesiąc przed ich startem opowiada Tomasz Majewski.
Tomasz Majewski: Zostało najważniejsze, czyli zgłoszenie składu reprezentacji Polski. Przed nami jeszcze różne proceduralne sprawy, bo kwalifikacje olimpijskie są na finiszu. W wielu dyscyplinach już się skończyły, ale w niektórych - np. w lekkiej atletyce - jeszcze trwają.
- Prawo występu mają 193 osoby oraz 20 rezerwowych, którzy nie są uwzględniani przy podawaniu liczebności ekipy. Ale jeszcze dojdą wspomniani lekkoatleci, szansę na występ w Paryżu mają wciąż koszykarze, pozostaje też opcja relokacji. Ale to już będą raczej niewielkie zmiany. Szacujemy, że finalnie reprezentacja będzie liczyła dwieście kilkanaście osób. Ostateczny termin zgłoszenia składu to 8 lipca.
- To bardziej skomplikowana sprawa. Kilkanaście światowych federacji sportowych zezwoliło im na występ pod neutralną flagą i wszystkie wytyczne spełnia ok. 30 osób. Potem nastąpił dwuetapowy proces sprawdzania tych wymogów, bo najpierw zajmowały się tym poszczególne światowe federacje, a następnie Międzynarodowy Komitet Olimpijski. I tu pojawił się problem, bo były przypadki, gdzie zawodnik został dopuszczony przez federację, ale przez MKOl już nie. Nie wiadomo jeszcze, co będzie w tych przypadkach. Część rosyjskich związków sportowych obraziła się i nie wysyła zawodników. Trudno więc teraz powiedzieć, ilu ostatecznie sportowców z tych krajów pojawi się w Paryżu. Myślę, że może ich być kilkunastu.
- Tak, jest na to szansa choćby w zapasach. Czekamy więc na rozwój wypadków.
- W listopadzie niektórych z nich jeszcze w ogóle nie było. Ostatnio byłem w Paryżu w maju i wtedy część tymczasowych aren - tych zlokalizowanych w centrum miasta - zaczynała już powstawać. Przed nami jeszcze wciąż testy olimpijskie na niektórych obiektach. Np. na Stade de France odbędzie się mityng lekkoatletyczny z nowym tartanem. Ogółem większość aren jest już pewnie gotowa.
- Żadne takie informacje do nas nie dotarły.
- Obecnie nie można do niej wejść. Ostatnio byłem tam w kwietniu i wszystko przebiegało zgodnie z planem. Otwarcie nastąpi 14 lipca, a pierwsi nasi sportowcy dotrą sześć dni później.
- Tak, strzelcy, część ekipy tenisowej i kajakarze zamieszkają w hotelach.
- Iga Świątek i jej sztab.
- Pierwsza grupa poleci 21 lipca. Codziennie będą trzy loty liniami LOT do Paryża, a do tego dojdą dwa przeloty samolotem rządowym. Podróże te będą odbywać się niemal przez cały czas trwania igrzysk. Impreza jest blisko, a niektórzy startują dopiero pod koniec, więc nie muszą pojawiać się na miejscu z dużym wyprzedzeniem. Co do ślubowania w kraju, to zaplanowane są trzy duże grupy - 18, 20 i 22 lipca. Tradycyjnie niektórzy będą ślubować już na miejscu.
- M.in. obie reprezentacje siatkarskie.
- Tak. Jeszcze jej nie mamy.
- Polski Komitet Olimpijski ogłosi ich nazwiska w odpowiednim momencie.
- Mamy zapewnienia, że będzie bezpiecznie. Ma być bardzo dużo ochrony, wojska i policji.
- Fizycznie byłoby to niemożliwe, będzie za dużo osób. Pamiętajmy jednak, że obiekty sportowe będą jednymi z najbezpieczniejszych miejsc. Trudno się na nie dostać - trzeba mieć bilet, a do tego przechodzi się kilka kontroli. Przywołuję tu przykład meczu piłkarskiej Ligi Mistrzów w Paryżu, gdy pojawiła się groźba zamachu. Prezydent Francji został na stadionie, bo tam było bezpiecznie.
- Mieliśmy spotkanie z przedstawicielami Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Przygotowano specjalny instruktaż na tę okoliczność dla olimpijczyków i ich rodzin.
- Ludzie mają różne problemy - niektóre da się rozwiązać, inne nie. Ale nie pamiętam niczego, co można byłoby określić jako zaskakujące.
- To nie jest sprawa bezpośrednio związana z PKOl-em, choć pomagał on tutaj. Można powiedzieć, że zakończyło się pozytywnie, bo kilka kwalifikacji mają. Jesteśmy po spotkaniu z nimi, z przedstawicielami wszystkich związków sportowych mieliśmy dwa spotkania. U kolarzy udało się na tyle wszystko poukładać, że jadą do Paryża.
- Trudności tam są od kilkunastu lat, trudno teraz z wszystkimi się na szybko uporać. To nie jest, niestety, nowy problem.
- Obserwujemy to z boku. Zasady kwalifikacji i ustalanie składu kadry na igrzyska to wewnętrzne sprawy związku. Podejmuje on tu autonomiczne decyzje, w które nie ingerujemy.
- Logistyka. Są sporty proste pod tym względem i bardzo trudne. Do tej drugiej grupy należą m.in. jeździectwo i żeglarstwo. Akurat te związki są przyzwyczajone, więc przeważnie sobie radzą, ale jest to wyzwanie. W porównaniu ze sportami, gdzie sprzęt po prostu pakuje się do torby to zupełnie inna bajka.
- Rzeczywiście, pojawiło się trochę więcej szans, przyjemnie to wygląda. Ale kwestia jeszcze miarodajności tych wszystkich imprez. Różne było do nich podejście poszczególnych sportowców. Niektórzy udział w nich całkiem sobie odpuścili, inni potraktowali je bardziej treningowo, bo dopiero się rozpędzają, budując formę, której szczyt ma nadejść podczas igrzysk. Oby te ostatnie dobre wyniki przełożyły się na medale, ale weryfikacja nastąpi w Paryżu.
- Natalia jest kandydatką do medalu, nie ma o czym mówić. Potwierdza to wynikami. Widać, że jest w świetnej formie. Jest trochę takich osób, które idą po medal w Paryżu i oby to była szczęśliwa droga. Mamy też trochę osób, które będą atakować z drugiego planu i oby to też się powiodło.
- Widać po jego startach, że idzie ku lepszemu. Musi nadal pracować, ale liczę, że powalczy o drugi medal olimpijski.
- Wystartowała i zrobiła dobry jak na te okoliczności wynik. Pewnie się jeszcze poprawi przed występem w Paryżu, bo ma wciąż trochę czasu, ale trzeba jasno powiedzieć, że będzie jej bardzo trudno walczyć tam o wysokie cele. Bo to jest po prostu za krótki czas, nie da się szybko zbudować formy.
- Jest zdrowa, została dopuszczona do startu. Ciąża to nie choroba. Ale trzeba mieć świadomość co do możliwości organizmu w tej sytuacji.
- Trudno to oszacować, ale liczę, że będzie to dwucyfrowa liczba. Mam też nadzieję, że nie tylko będzie to miła dla oka liczba, a przede wszystkim, że będą to medale, które będą swoje "ważyć", będą ważne dla kibiców i będą prestiżowe. Myślę tu np. o Idze Świątek, siatkarzach czy Natalii Kaczmarek.