Pod koniec zeszłego roku MKOl zezwolił zawodnikom z Rosji i Białorusi na start w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Co prawda postawiono im pewne warunki (m.in. start pod neutralną flagą czy brak powiązań z armią), ale i tak w wielu państwach taką decyzję przyjęto z oburzeniem. Niektóre z nich są gotowe zrobić wiele, aby tylko agresorzy pozostali na marginesie.
Jednym z krajów najmocniej oponujących przeciwko dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do rywalizacji jest Łotwa. Tamtejszy parlament (Saeima) kilka dni temu ogłosił, że wysłał pismo do prezydenta Francji Emmanuela Macrona oraz tamtejszego parlamentu w sprawie "rozważenia odmowy wjazdu i pobytu sportowcom z krajów agresorów". Inicjatywa wyszła z Podkomisji ds. Sportu, podpisało się pod nią 80 parlamentarzystów.
Łotysze, którzy "zdecydowanie potępiają agresję militarną Rosji przeciwko Ukrainie oraz terror i nieludzką przemoc wobec ludności ukraińskiej", podkreślają, że choć sytuacja jest "trudna", to trzeba nadal wyrażać "jasne stanowisko" wobec niedawnej decyzji MKOl-u.
"Jest to niedopuszczalne, dlatego należy szukać wszelkich możliwych sposobów, aby uniemożliwić Rosji i Białorusi udział w igrzyskach olimpijskich w Paryżu" - podkreślił Davis Martins Daugavietis, przewodniczący Podkomisji ds. Sportu.
Łotysze wyjaśnili, że Rosjanie propagandowo wykorzystują sukcesy swoich sportowców. Dotyczy to zarówno polityki zagranicznej, jak i wewnętrznej. "Wykorzystują udział 'neutralnych' sportowców w międzynarodowych zawodach w swojej propagandzie, która obejmuje gloryfikację armii agresora i promowanie rekrutacji do wojska" - czytamy.
Poza tym łotewscy parlamentarzyści przywołują m.in. uchwałę ONZ potępiającą inwazję na Ukrainę. Przypominają też, że wielu ich reprezentantów już zapowiedziało, że zrezygnują z udziału w igrzyskach w przypadku podtrzymania decyzji co do udziału Rosjan i Białorusinów. A według nich na taki krok może zdecydować się znacznie więcej europejskich sportowców.
Decyzja MKOl-u we Francji została przyjęta bez zaskoczenia. - Macron mówił, że nie każdy wspiera Putina, ale ci, którzy popierają wojnę, nie powinni wystąpić w Paryżu. Decyzja MKOl idealnie się wpisuje w jego poglądy i oficjalne stanowisko rządu - wyjaśnił francuski analityk Denys Kolesnyk. Według niego bardziej stanowczej reakcji należy spodziewać się tylko w wyjątkowych przypadkach (np. sportowców, którzy byli na wojnie). Poza tym dla wielu osób we Francji istotniejszą kwestią są choćby koszty organizacji igrzysk.
A jaka była reakcja polskich władz na decyzję MKOl-u? Ministerstwo Sportu i Turystyki przyjęło ją "z rozczarowaniem". "Szanując autonomię władz światowego Ruchu Olimpijskiego do podejmowania własnych decyzji w zakresie możliwości startu w igrzyskach olimpijskich sportowców z poszczególnych państw, trudno zaakceptować sytuację, w której przedstawiciele państw-agresorów, które w dalszym ciągu prowadzą okrutną wojnę wobec Ukrainy, będą mogli rywalizować w najważniejszym sportowym wydarzeniu na świecie" - przekazano w komunikacie. Igrzyska olimpijskie w Paryżu potrwają od 26 lipca do 11 sierpnia.