Rosjanie są bardzo poirytowani obecną sytuacją. Stanisław Pozdniakow, szef Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, niedawno oskarżał MKOl o antyrosyjskość. - Nie mamy żadnych złudzeń co do występu naszej drużyny na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Nasi koledzy z Lozanny opowiedzieli się po stronie konfliktu politycznego, a wszystkie decyzje, które podjęli od lutego 2022 r., miały antyrosyjski charakter - mówił.
W tym samym czasie Thomas Bach i MKOl byli jednocześnie krytykowani przez drugą stronę konfliktu - za zbyt mało zdecydowaną reakcję wobec sportowców pochodzących z państw agresorów. Jakie są fakty? Jest pewne, że jeśli zobaczymy Rosjan i Białorusinów na igrzyskach olimpijskich, to zostaną na nich nałożone ograniczenia, ale MKOl wciąż nie zdecydował, czy w ogóle dopuści ich do startu. Wtorkowy Szczyt Olimpijski nie przyniósł zmian w tej sprawie, ale Rosjanie i Białorusini doczekali się dużego wsparcia.
Wystarczy zajrzeć w dokument, w którym podsumowano szczyt, żeby znaleźć kilka interesujących fragmentów dotyczących sportowców z tych krajów. Już sam początek zaczyna się od punktu "Misja Pokojowa".
"Szczyt przyjął z zadowoleniem rezolucję ONZ A/RES/78/10: 'Budowa pokojowego i lepszego świata przez sport i ideały olimpijskie'. Podczas debaty nad tą rezolucją rosyjski rząd zaciekle atakował pozycję ruchu olimpijskiego i nałożonych przez niego restrykcji na sportowców z rosyjskim i białoruskim paszportem" - czytamy w podsumowaniu. MKOl zaznacza, że tylko Rosja i Syria wstrzymały się od głosu, i podziękował 118 państwom, które głosowały za przyjęciem rezolucji.
Jeżeli chodzi o udział Rosjan i Białorusinów w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, to czytamy m.in. o wsparciu, którego udzielili im przedstawiciele Międzynarodowych Federacji Sportów Letnich. Zauważyli oni, że - z jednym wyjątkiem - sportowcy z tych krajów wzięli udział w wielu wydarzeniach sportowych i stosowali się do restrykcyjnych zasad nałożonych przez MKOl, i zaapelowali o ich udział w igrzyskach.
"Reprezentanci Międzynarodowych Federacji Sportów Letnich zwrócili się do MKOl o uznanie prawa do startu tych sportowców, którzy zakwalifikowali lub zakwalifikują się w eliminacjach. Ponadto poprosili o jak najszybszą decyzję, aby zapewnić przejrzystość kwalifikacji olimpijskich" - czytamy w dokumencie. Ten wniosek został wsparty przez przedstawicieli kontynentalnych Stowarzyszeń Narodowych Komitetów Olimpijskich oraz prezydenta Stowarzyszenia Narodowych Komitetów Olimpijskich.
Przewodnicząca Komisji Sportowców MKOl wyraziła wdzięczność za tę opinię i powiedziała, że "zdaniem większości sportowców inni nie powinni być karani za decyzje swoich rządów".
Co na te wszystkie apele i słowa wsparcia powiedział MKOl?
"W związku z powyższymi wnioskami, MKOl potwierdził, że udział takich sportowców w Igrzyskach Olimpijskich może się odbyć tylko na istniejących rygorystycznych warunkach. Ani system kwalifikacji opracowany przez odpowiednie Międzynarodowe Federacje, ani liczba przyznanych miejsc w danym sporcie nie zostaną zmienione dla sportowców z rosyjskim lub białoruskim paszportem. Będą oni musieli spełniać wszystkie kryteria kwalifikacyjne mające zastosowanie do każdego innego olimpijczyka" - czytamy. Na sam koniec zapewniono jeszcze o wsparciu dla ukraińskiej społeczności olimpijskiej i całego ruchu olimpijskiego.
Analizując dokument, trudno nie odnieść wrażenia, że najważniejszym ludziom w MKOl-u współpraca z Rosjanami jest mocno nie w smak. W podpunkcie "Politycyzacja Sportu" wprost padają oskarżenia w stronę Władimira Putina, że "rosyjski rząd stosując się do dekretu prezydenta Rosji, zamierza zorganizować w Rosji jasno motywowane politycznie wydarzenia sportowe". MKOl przypomina też o systemowym stosowaniu dopingu przez rosyjskich sportowców.
Jednocześnie coraz większe i częstsze naciski mogą spowodować, że sportowcy z tego kraju i Białorusi jednak pojadą na igrzyska. Zwraca jednak uwagę, że kolejny raz komitet przypomniał, że potencjalne warunki startu będą bardzo rygorystyczne - bez hymnów i flag. I już samo to Rosjan bardzo irytuje, a przecież czasu na wydanie jakiekolwiek decyzji jest coraz mniej. Na razie jednak wszyscy pozostają w zawieszeniu.