To nie pierwsze zawody w Rosji, na których w ostatnim czasie wystąpiła Kamiła Walijewa. Dwa tygodnie temu 17-letnia łyżwiarka pojawiła się na Grand Prix w rodzinnym Kazaniu. Tamten występ jej nie wyszedł - zajęła dopiero czwarte miejsce. W miniony weekend w Moskwie też dwukrotnie przewróciła się na lodzie podczas prób poczwórnych skoków. Mimo to zdołała pokonać rywalki, czym przyciągnęła uwagę rosyjskich mediów, których w ogóle nie interesuje to, że Walijewej nadal grozi czteroletnia dyskwalifikacja za doping na igrzyskach olimpijskich w Pekinie.
"Usta jaśniejsze niż zwykle - obrysowane ołówkiem. Długie rzęsy, cyrkonie na powiekach. Słowem: nadal jest piękna, wygląda jak dama. Mimo że w tym sezonie diametralnie zmieniła swój wizerunek. Z delikatnej i łagodnej dziewczyny przeistoczyła się w odważną i bystrą. Nawet ognista czerwona sukienka nie sprawiła, że pomyślałeś, iż to jest dla niej zbyt odważna kreacja. Wręcz przeciwnie: ten kolor tylko podkreślił zaktualizowaną wersję Kamiły, w ogóle jej nie przyćmiewał" - tak o ostatnim występie Walijewej rozpisuje się rosyjska propaganda.
Zwycięstwo Walijewej w Moskwie docenił też Rosyjski Związek Łyżwiarstwa Figurowego (FFKR). "Kamiła po raz kolejny udowodniła, że jeden nieudany występ w Kazaniu nie przekreśla talentu, umiejętności, a co najważniejsze: siły i charakteru sportowca. Zawody w Moskwie w jej wykonaniu to była zupełnie inna historia i zupełnie inna jazda - na najwyższym poziomie" - czytamy w komunikacie na stronie związku.
Takich głosów zachwytów z Rosji płynie znacznie więcej. - Kamiła dziś jest boginią. Wypiękniała i wygląda znacznie lepiej. Nawet pomimo tych upadków była niesamowita. Szczególnie w programie krótkim, który w jej wykonaniu był po prostu olśniewający - mówi Alona Leonowa, była rosyjska łyżwiarka figurowa i srebrna medalistka mistrzostw świata z 2009 roku.
- Ta dziewczyna ma się świetnie. Już prawie wróciła do zdrowia i nabiera formy. W ostatnich miesiącach bardzo urosła i dlatego przybrała na wadze, ale przy tym widać, że również dojrzała. Jak na swój wiek [Walijewa w kwietniu skończyła 17 lat - red.] nie straciła ani na szybkości, ani na jakości elementów - zauważa rosyjska trenerka łyżwiarstwa figurowego Tatjana Tarasowa, która bagatelizuje upadki Walijewej na zawodach w Moskwie. - Nie da się całe życie jeździć na łyżwach i nie popełniać błędów - dodaje.
Życie Walijewej w ostatnich dwóch latach zmieniło się diametralnie, ale po jej ostatnich występach w Moskwie nikt w Rosji na to specjalnie nie zważa. Umiejętnie pomija się to, do czego doszło dwa lata temu na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie. 15-letnia wówczas Walijewa została pierwszą zawodniczką w historii igrzysk, która udanie wykonała poczwórny skok. Dzięki temu fenomenalnemu występowi rosyjscy sportowcy zgarnęli złoto w konkursie drużynowym. A raczej: mieli zgarnąć, bo do ceremonii medalowej wciąż nie doszło. W organizmie Rosjanki wykryto niedozwoloną substancję - trimetazydynę.
Trimetazydyna to lek stosowany w chorobie niedokrwiennej serca, ale też wpływający na przyspieszenie metabolizmu oraz zwiększenie tolerancji wysiłku fizycznego. Z tego względu od 2013 r. znajduje się on na liście środków zabronionych Światowej Agencji Antydopingowej (WADA). - Ma podobny mechanizm działania do meldonium, które stało się popularne przed kilku laty za sprawą pozytywnego wyniku badań antydopingowych Marii Szarapowej - tłumaczył Sport.pl ekspert od dopingu dr Andrzej Pokrywka.
- To kontynuacja parodii, która podważa zaufanie sportowców do systemu - mówił kilka tygodni temu cytowany przez "US Today" dyrektor generalny amerykańskiej Agencji Antydopingowej Travis Tygart. - Sprawiedliwość nie została odmówiona tylko sportowcom, którzy już prawie dwa lata czekają na swoje medale. Sprawiedliwość została pokonana. Zawodnicy nigdy nie będą w stanie zastąpić chwili, którą przeżywają po konkursach na podium olimpijskim - dodawał.
Tygart węszył spisek w sprawie Walijewej. Sugerował, że to wszystko może być wielka mistyfikacja ze strony Rosjan, którzy od lat w kontekście dopingu są na cenzurowanym. - Oczywiście jesteśmy za pełnym i rzetelnym procesem, ale to cuchnie z daleka kolejnymi manipulacjami ze strony Rosjan. System musi się zmienić i zagwarantować, że to wszystko nie będzie się ciągle powtarzać - zauważył Tygart.
Ta sprawa wciąż nie została rozwiązana. Rosyjska Agencja Antydopingowa - organizacja zawieszona w latach 2015-2018 za pomaganie rosyjskim sportowcom w oszukiwaniu systemu - przez większą część poprzedniego roku wahała się i przeciągała śledztwo. Teraz postępowanie prowadzi Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie, który w listopadzie - kilka dni przed zawodami w Kazaniu - wznowił proces w sprawie Walijewej. Rosyjskiej łyżwiarce wciąż grozi czteroletnia dyskwalifikacja.
Nieoficjalnie mówi się, że decyzja ma zostać podjęta na początku przyszłego roku. Jeśli Walijewa - traktowana jako nieletnia i "osoba chroniona" w świetle światowych przepisów antydopingowych - zostanie uznana za niewinną, wyniki najprawdopodobniej się nie zmienią. Po medale z igrzysk sięgną Rosja, USA i Japonia. Jeżeli zaś zostanie uznana za winną, po brązowy medal sięgnie Kanada, która zajęła czwarte miejsce.