Do startu letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu zostało nieco ponad 13 miesięcy. Od dłuższego czasu toczy się debata na temat dopuszczenia do startu sportowców z Rosji i Białorusi, co ma m.in. związek z trwającą wojną w Ukrainie. Według zagranicznych mediów na dniach ma zapaść decyzja w tej sprawie.
Za kilka dni MKOl czeka sesja nadzwyczajna, a także spotkanie Komitetu Wykonawczego. Kwestia rosyjskich i białoruskich zawodników będzie jednym z tematów obrad. Jak podają zagraniczne media, Thomas Bach ma zaproponować rozwiązanie mówiące, że Rosjanie i Białorusini będą mogli wystąpić w Paryżu jako sportowcy-uchodźcy. Ta grupa występowała już w 2016 roku w Rio de Janeiro oraz w 2021 roku w Tokio.
Więcej artykułów o podobnej treści znajdziesz na portalu Gazeta.pl.
Występ pod neutralną flagą, jako sportowiec-uchodźca wiąże się jednak z szeregiem wymogów do spełnienia. Po pierwsze wymagane będzie złożenie wniosku oraz rezygnacja ze startu we wszystkich zawodów w ojczyźnie, oraz przyjmowania jakiegokolwiek wsparcia od federacji. Ponadto niemożliwy będzie start w sportach zespołowych.
Ten pomysł niezbyt podoba się w Rosji i na Białorusi. Rosyjski minister sportu Oleg Matytsin w ostrych słowach skomentował propozycję Bacha. Według niego start sportowców z tych krajów jako uchodźców byłby "przejawem polityki niszczenia reprezentacji narodowych".
Zdecydowanie mocniejsze zdanie w tym temacie ma Michaił Mamiaszwili, prezydent Rosyjskiej Federacji Zapaśniczej. 59-latek zagroził Francuzom najazdem czołgami.
- Nie mam żadnych uwag w tej sprawie, poza tym, że tych, którzy to oferują, należy odesłać w jedno znane wszystkim miejsce. Natomiast jeśli chcą nas widzieć jako drużynę uchodźców na igrzyskach olimpijskich, to musimy pojechać czołgami do Paryża. Nie ma innej opcji - powiedział cytowany przez portal sports.ru.
Igrzyska w Paryżu wystartują 26 lipca, a zakończą 11 sierpnia 2024 roku.