Nijel Amos specjalizuje się w biegach na 800 metrów. 29-latek w trakcie swojej kariery dwukrotnie został mistrzem Afryki (2014 i 2016), wcześniej był mistrzem świata juniorów w 2012 roku, a na Uniwersjadzie w Kazaniu w 2013 roku również sięgnął na złoto. Jednak jego największy sukces przypada na igrzyska olimpijskie w Londynie z 2012 roku, gdy sięgnął po srebrny medal z czasem 1:41,73. Lepszy od niego był tylko Kenijczyk David Rushida, który uzyskał wynik 1:40,91.
Ponad dziesięć lat po tamtym sukcesie sytuacja życiowa zmusiła Amosa do wystawienia swojego medalu na sprzedaż. Źródłem problemów Botswańczyka jest trzyletnia dyskwalifikacja, którą w 2022 roku nałożyła Athletics Integrity Unit w związku z wykryciem dopingu u sportowca w czasie zeszłorocznych mistrzostw świata w Eugene w Stanach Zjednoczonych.
Początkowo kara miała wynosić cztery lata, ale gdy zawodnik przyznał się do zarzucanego mu czynu, skrócono wyrok do trzech lat. - Ten cały proces był dla mnie wymagający pod względem finansowym - powiedział Amos cytowany przez portal insidethegames.biz.
Podkreślał, że nie zgadza się z decyzją AIU. - Przynosi ona wstyd całemu mojemu narodowi - stwierdził i wyjaśnił, że zgodził się przyznać do stosowania dopingu, ponieważ tak poradzili mu prawnicy i dzięki temu będzie go czekała krótsza dyskwalifikacja. Brak startu i zarobków z nich wynikających postawił jednak lekkoatletę w bardzo trudnej sytuacji. Nie tylko jego. Całą jego rodzinę. Dlatego też Amos zdecydował się na desperacki krok. Sprzedaż najcenniejszej i najważniejszej pamiątki, medalu olimpijskiego z Londynu.
- W tej chwili moją jedyną inwestycją jest ten srebrny medal olimpijski z 2012 roku. Jestem w kontakcie z różnymi zainteresowanymi stronami, w tym doradcami finansowymi, którzy wskazują, w jaki sposób jego sprzedaż może utrzymać mnie i moją rodzinę - powiedział Botswańczyk. Wartość medalu wyceniana jest na około 300 tysięcy dolarów (w przybliżeniu 1,2 mln zł).
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
- Niezwykle trudno jest przeżyć, jako sportowiec w Botswanie, gdzie nie otrzymujemy emerytury ani żadnych wypłat z tytułu ubezpieczenia - dodał Amos i zapowiedział, że nie zamierza odchodzić na emeryturę. Chociaż ominą go przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu, to chce przygotować się do mistrzostw świata w 2025 roku.