We wtorek świat obiegła informacja, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski zarekomendował dopuszczenie Rosjan i Białorusinów do rywalizacji w zawodach międzynarodowych. Aby tak się stało, będą oni musieli spełnić kilka warunków. Jednocześnie nadal nie zdecydowano, czy zawodnicy z tych krajów zostaną dopuszczeni do udziału w najbliższych letnich i zimowych igrzyskach olimpijskich.
Ta decyzja oburzyła m.in. wiceszefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych Piotr Wawrzyk. - To dzień absolutnej hańby Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Będziemy nadal starali się działać na rzecz tego, by ta decyzja nie weszła w życie. A jeśli wejdzie, to będziemy przekonywali partnerów w UE, by podjąć solidarną decyzję na przykład o nieuczestniczeniu w tych zawodach, do których dopuszczeni będą rosyjscy czy białoruscy sportowcy, niezależnie od tego, pod jaką flagą będą startowali - podkreślał polityk.
Zaskakujące, ale decyzja MKOI-u oburzyła także Rosjan, tyle że w innym stopniu. Jednym z nich był pięciokrotny medalista olimpijski w biathlonie, Aleksandr Tichonow. - Nie można było podjąć bardziej bezmyślnej decyzji. Obecne kierownictwo MKOl-u to chorzy ludzie - grzmiał Tichonow. - Chcą zrobić z naszych sportowców zdrajców ojczyzny? Amerykanie zbombardowali 34 kraje, Niemcy rozpoczęły II wojnę światową. Nigdzie nie powinni zostać dopuszczeni - dodawał 76-latek.
Inną oburzoną była Irina Rodnina, trzykrotna mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie figurowym. - Nie jest jeszcze faktem, że przyjmiemy propozycję, o której mówi Bach [szef MKOl - przyp. red.]. Co to za resztki z mistrzowskiego stołu? Muszą przede wszystkim podać powód, dla którego nasi sportowcy wystąpią bez państwowej flagi i hymnu. Jeśli wcześniej powodem były systematyczne naruszenia przepisów dopingowych, to jaki jest teraz powód? - pytała Rodnina.
Więcej takich informacji znajdziesz na Gazeta.pl
Decyzję MKOl skomentował również szef rosyjskiego komitetu olimpijskiego - Stanisław Pozdniakow. - Kryteria podane przez MKOl to jawna dyskryminacja i naruszenie praw człowieka. Kompletnie się z nimi nie zgadzamy - powiedział Pozdniakow. - W przypadku drużyn to podwójna dyskryminacja: sportowa i pozasportowa. Decyzja komitetu wykonawczego to farsa, która łamie zasady Karty Olimpijskiej i ONZ. Żądamy równych warunków dla sportowców z całego świata - dodał.