Rosja nie odpuszcza. Buta i arogancja. "Nasz kraj zawsze budził zazdrość"

- Nasz kraj zawsze budził zazdrość - twierdzi z butą i arogancją Oleg Matycin, rosyjski minister sportu, który po wybuchu wojny w Ukrainie został zepchnięty na margines. I teraz robi wszystko, by wrócić na międzynarodowe zawody. Przede wszystkim na letnie igrzyska olimpijskie, które w przyszłym roku odbędą się w Paryżu.

To, że sportowcy z Rosji i Białorusi nie powinni wystąpić w igrzyskach olimpijskich nawet pod neutralną flagą, nie ulega wątpliwości. Ale to wcale nie jest przesądzone. "Żaden sportowiec nie powinien być pozbawiony startu w zawodach tylko z powodu swojego paszportu" - poinformowała pod koniec stycznia Rada Wykonawcza Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), która wyraziła solidarność z Ukrainą, ale rozważyła również - na wniosek Olimpijskiej Rady Azji (OCA) - możliwość dopuszczenia do igrzysk w Paryżu sportowców z Rosji i Białorusi. Pod kilkoma warunkami: że ci wystąpią pod neutralną flagą, że będą przestrzegać Karty Olimpijskiej i że nie będą działać "na szkodę misji pokojowej MKOl".

Zobacz wideo Alarm w polskiej kadrze skoczków? "Nie wszystko jest na miejscu"

Roman KostomarowDramat mistrza olimpijskiego. Stracił obie nogi. "Lekarze walczą o uratowanie rąk"

W praktyce oznacza to - jak pisał ostatnio na Sport.pl Kacper Sosnowski - że w igrzyskach rywalizować będą mogli ci sportowcy, którzy nie wspierają inwazji w Ukrainie. Już samo to wywołuje dyskusję. Nie tylko w Rosji, gdzie krzyk podniosła tamtejsza propaganda, ale także w Polsce, Ukrainie czy krajach bałtyckich, które są za całkowitym wykluczeniem rosyjskich sportowców i grożą bojkotem igrzysk, jeśli Rosjanie w Paryżu pojawią się choćby pod neutralną flagą.

Rosyjski minister sportu: Nasz kraj zawsze budził zazdrość

- Wierzymy, że w MKOl zaczynają zdawać sobie sprawę, że duże zawody sportowe nie mogą odbywać się bez naszej obecności - powiedział Oleg Matycin, którego cytuje agencja TASS. Rosyjski minister sportu od dłuższego czasu przekonuje, że powrót rosyjskich sportowców na międzynarodową arenę to kwestia czasu. Powołuje się nie tylko na Kartę Olimpijską, ale też na prawa człowieka. - Nikomu nie można ograniczać udziału w zawodach tylko ze względu na paszport - wskazuje.

To niejedyna wypowiedź Matycina w ostatnim czasie. W rozmowie z agencją RIA Novosti minister sportu wskazuje, że to nie jest pierwszy trudny okres w historii Rosji. - Nasz kraj zawsze budził zazdrość. Chęć osłabienia go. Sport w tym wszystkim zawsze był na pierwszym planie, często byliśmy izolowani, ale wszelkie takie próby pokonywaliśmy z honorem. I nie mam wątpliwości, że tym razem też przejdziemy przez to godnie - przyznał z butą i arogancją Matycin, ale w kolejnym zdaniu dodał już pokornie, że liczy na to, iż rosyjscy sportowcy już wkrótce wrócą na międzynarodowe zawody.

Władimir Putin na spotkaniu ze sportowcami i polski minister sportu Kamil BortniczukRosjanie cytują Bortniczuka. I się odgrażają. "To powinna być Polska"

Bach nie wyklucza występu Rosjan na IO w Paryżu

Czy tak będzie? Przewodniczący MKOl Thomas Bach od wielu miesięcy wysyła sygnały, że chętnie widziałby Rosjan z powrotem na pełnych prawach w olimpijskiej rodzinie. Ostatnio w rozmowie z "Der Spiegel" - przy okazji mistrzostw świata w saneczkarstwie w Oberhofie - asekurował się, że w MKOl wciąż toczy się dyskusja na temat powrotu Rosjan i Białorusinów. Zaznaczył jednak wyraźnie, że to nie jest wykluczone, iż obie reprezentacje za rok pojawią się na igrzyskach w Paryżu. - Wykluczanie sportowców ze względu na ich paszport nie odpowiada wartościom i misji Karty Olimpijskiej - tłumaczył.

To nie pierwsza wypowiedź Bacha w tym tonie. Już pół roku temu szef MKOl wygłaszał przedziwne tezy podczas kongresu w Lozannie. - Tej wojny nie rozpoczęli Rosjanie, rosyjscy sportowcy, Rosyjski Komitet Olimpijski ani członkowie MKOl z Rosji. Ale ta wojna trwa. I na pewno jest rażącym naruszeniem rozejmu olimpijskiego - zaznaczył wtedy Bach, nawiązując do współczesnego odrodzenia starożytnej tradycji, czyli wstrzymania działań wojennych na siedem dni przed startem i siedem dni po zakończeniu igrzysk.

Rok temu Rosja ten rozejm jednak złamała. I to po raz trzeci w ciągu ostatnich 14 lat, bo wcześniej zrobiła to w 2008 r. w przededniu igrzysk olimpijskich w Pekinie, kiedy zaatakowała Gruzję. I w 2014 r. podczas zimowych igrzysk w Soczi, kiedy zaanektowała ukraińskie terytorium na Krymie.

Igrzyska olimpijskie w Paryżu odbędą się w dniach 26 lipca - 11 sierpnia 2024 r.

Więcej o: