- Neutralna flaga, pod którą mieliby wystartować Rosjanie i Białorusini, tak naprawdę nie istnieje - powiedziała Anne Hidalgo. To zaskakująca zmiana w porównaniu do tego, co mer Paryża mówiła jeszcze kilka dni temu.
Hidalgo powiedziała wtedy, że zgadza się ze stanowiskiem Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, który nie wykluczył dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do startu w przyszłorocznych igrzyskach w Paryżu. Sportowcy z tych krajów mieliby zostać dopuszczeni do rywalizacji pod pewnymi warunkami. Dwoma z nich był start pod neutralną flagą i bez hymnu państwowego.
Na oświadczenie MKOl ze złością zareagowało wiele europejskich państw. Prym wśród nich wiodła Polska, która podobnie jak Łotwa czy Estonia zagroziła bojkotem igrzysk, jeśli wystartują w nich sportowcy z Rosji i Ukrainy. Minister sportu Kamil Bortniczuk nawoływał nawet do stworzenia koalicji 40 państw i oponowania przeciwko sportowcom z tych krajów.
W zupełnie innym tonie wypowiadała się wtedy Hidalgo, która tak samo, jak prezydent Francji Emmanuel Macron nie widziała niczego złego w dopuszczeniu Rosjan i Białorusinów do rywalizacji pod neutralną flagą. We wtorek w rozmowie z radiem France Info mer Paryża zmieniła zdanie o 180 stopni.
- Dopóki trwa wojna i rosyjska agresja na Ukrainie, nie wyobrażam sobie obecności sportowców z tego kraju w Paryżu. To nie do pomyślenia, by defilowali, jakby nic się nie stało i posiadali kadrę na igrzyskach, kiedy na Ukrainę wciąż spadają bomby - powiedziała Hidalgo.
Letnie igrzyska olimpijskie w Paryżu potrwają od 26 lipca do 11 sierpnia 2024 r.