Rozłam u Rosjan. Furtka dla ich sportowców wzbudza kontrowersje

Kacper Sosnowski
Uchylenie przez MKOl furtki dla rosyjskich i białoruskich sportowców i ewentualne warunkowe zaproszenie ich na igrzyska w Paryżu wywołało gigantyczne poruszenie. A rosyjskich sportowców postawi przed dylematem: potępić inwazję i jechać na najważniejszą imprezę, czy też nie wychylać się, nie narażać reżimowi i zawody obejrzeć w telewizji?

"Żaden sportowiec nie powinien być pozbawiony startu w zawodach tylko z powodu swojego paszportu" - czytaliśmy kilka dni temu w komunikacie Rady Wykonawczej Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOI). Rada wyraziła solidarność z Ukrainą, ale rozważyła możliwość dopuszczenia do igrzysk w Paryżu sportowców z Rosji i Białorusi. Pod kilkoma warunkami. Chodzi o występy pod neutralną flagą, udział tylko tych, którzy przestrzegają Karty Olimpijskiej i tych, którzy "nie działali na szkodę misji pokojowej MKOl". To w praktyce sugeruje, że rywalizować będą mogli ci, którzy nie wspierają inwazji. Chociaż wytyczne trzeba będzie jeszcze sprecyzować, to nie tylko w Rosji wywołały one spore poruszenie.

Zobacz wideo Ivan zabrał piłkę i uciekł z mamą do Polski. "Syn pyta: mój dom jeszcze stoi?"

"MKOl chce wzbudzić w naszym społeczeństwie wątpliwości"

Próba włączenia Rosjan do rywalizacji na igrzyskach w Paryżu wyszła od Olimpijskiej Rady Azji (OCA). To jej inicjatywę poparł MKOl, konsultując pomysł ze sportowcami i krajowymi związkami. Idea nie wszystkim się podoba. Honorowy członek MKOl Gerhard Heiberg przyznał, że kraje europejskie mogą zbojkotować w taki wypadku paryskie igrzyska. Kategorycznie na pomysł zareagował też prezes PKOl Andrzej Kraśnicki. - Do czasu zakończenia barbarzyńskiej wojny w Ukrainie żaden rosyjski i białoruski sportowiec nie powinien brać udziału w zawodach międzynarodowych - oznajmił.

Jak się jednak okazuje, takie postawienie sprawy wywołuje też zamieszanie wśród Rosjan, a wszelkie jednoznaczne rozstrzygnięcia wydają się prowadzić do rozłamu. To pewnie dlatego niektórzy wstrzymują się z zabraniem jasnego stanowiska.

Reprezentacja Rosji z Władmirem Putinem (z piłką) przed mundialem 2018Rosja odizolowana od poważnego futbolu na lata. Jest decyzja

Prezes Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Stanisław Pozdniakow określił ten pomysł jako "krok do przodu i dwa do tyłu". Rzecznik prezydenta Federacji Rosyjskiej Dmitrij Pieskow wspomniał, że trzeba poczekać na akceptację planu i dokładne jego brzmienie. Skorzystał jednak z okazji do krytyki i wtrącenia, że w całej sprawie jest "dużo polityki, która powinna być obca ideom rodziny olimpijskiej". Przypomnijmy, że Rosja od wielu lat sama chętnie stosuje wybielanie się przez sport tzw. sportswashing, o czym pisaliśmy w Sport.pl.

Najbardziej zniesmaczeni ideą MKOl są teraz w Rosji emerytowani sportowcy, działacze, którym wyjazd na igrzyska nie grozi. Nawet w roli delegatów, bo tych tam ma nie być. Irina Rodnina, radziecka łyżwiarka figurowa, trzykrotna mistrzyni olimpijska uznała propozycję za prowokację i przestrzegła: - Rozumiem, że to boli, bo życie sportowca jest krótkie, ale teraz nie czas na ustępstwa. One spowodują niezgodę i w społeczeństwie, i wśród sportowców.

W podobnym tonie wypowiedziała się inna mistrzyni olimpijska w łyżwiarstwie Swietłana Żurowa. - Takimi propozycjami MKOl chce wzbudzić w naszym społeczeństwie wątpliwości: co jest nie tak z tym sportowcem? Czy on nie jest patriotą? - nakreślała rozterki, jakie będą ewentualnie wzbudzali startujący na zawodach.

- MKOl jest organizacją apolityczną. W związku z tym nie ma prawa zadawać nam pytań, dzieląc, kto jest zwolennikiem danej polityki. Jest to sprzeczne ze statutem. Nie możemy godzić się na te warunki. Stawiają sportowców w niekorzystnej sytuacji - tłumaczył dwukrotny mistrz olimpijski w biathlonie Dmitrij Wasiljew.

Ceniona dziennikarka i mistrzyni olimpijska w skokach z wieży z Montrealu Jelena Wajcechowskaja poszła ze swymi teoriami dalej. - Na obecnym etapie sportowcy są proszeni o zaprzeczenie stanowiska państwowego. Naiwnością jest sądzić, że na tym się skończy. Potem zwrócą nam uwagę na niewystarczającą skruchę, przynależność do niewłaściwych klubów, trening w niewłaściwych bazach lub za niewłaściwe pieniądze, pracę z niewłaściwymi specjalistami, udział w niewłaściwych imprezach - oznajmiła.

Ale są też jednostkowe przejawy radości. Igor Lewitin, doradca prezydenta Rosji ds. Sportu, koncepcję przyjął optymistycznie, bo uznał, że świat tęskni za rosyjskimi sportowcami. - Myślę, że to sukces. Społeczność olimpijska rozumie, że igrzyska olimpijskie nie mogą się odbyć bez Rosji - oświadczył dumnie. Wśród aktywnych sportowców idea MKOl tak często i chętnie komentowana już nie jest.

"Wrócimy wszyscy razem albo wcale"

Co było do przewidzenia, najpierw głos zabrało kilku sympatyzujących z Kremlem sportowców, którzy wyśmiali proponowane rozwiązanie. Wśród nich Siergiej Karjakin, szachista, który już czas temu otrzymał dyskwalifikację za naruszenie kodeksu etycznego FIDE. Wówczas chodziło o jego polityczne wypowiedzi. - Ja na pewno się do niczego nie zastosuję. Mam swoje stanowisko i nie będę go zmieniał. Mam nadzieję, że nie zostaniemy zawieszeni za wyrażanie naszego obywatelskiego stanowiska - przekazał. W podobnym tonie wyraziła się mistrzyni olimpijska w biegach narciarskich Weronika Stiepanowa, fanka Władimira Putina, która ostatnio częściej skupia się na polityce niż nartach. Chętnie brała udział w spotkaniach sportowców z prezydentem, poparła inwazję Rosji na Ukrainę, życzyła ojczyźnie zwycięstwa, komentowała, że ze sportowych imprez należałoby wykluczyć... Amerykanów. Teraz też była kategoryczna.

Tajne mecze z Rosjanami. Europejskie kluby grają, ale trzymają to w sekrecieTajne mecze z Rosjanami. Europejskie kluby grają, ale trzymają to w sekrecie

- Jestem pewna, że na międzynarodowe areny wrócimy wszyscy razem, albo wcale. Nie widzę pożytku w byciu kimś innym - oznajmiła. W rosyjskich mediach natrafić można też na pojedyncze głosy, aktywnych sportowców cieszących się z możliwości złapania okazji na olimpijski występ. - Oczywiście, że chciałabym konkurować pod państwową flagą. Jeśli jednak pojawi się okazja do występu pod neutralną, to myślę, że nie odmówię. Każdy będzie chciał tam być - oceniła biathlonistka Natalia Gerbulowa.

"Każda neutralna flaga rosyjskich sportowców jest splamiona krwią"

Europejskie Komitety Olimpijskie poparły wątpliwości MKOl dotyczące zakazu startu sportowców na danej imprezie wyłącznie na podstawie flagi. Jednocześnie Rosjan i Białorusinów na pewno nie będzie na Igrzyskach Europejskich w 2023 roku w Krakowie, bo tak rok temu postanowiło Stowarzyszenie Europejskich Komitetów Olimpijskich i polscy organizatorzy.

Jak będzie w 2024 r.? Burmistrz Paryża Anne Hidalgo czeka na Rosjan latem, choć bez symboli narodowych. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski prosi, by dla nikogo z Rosjan nie robić wyjątków. Uznał taki pomysł za hipokryzję, a prezesa MKOl Thomasa Bacha zaprosił do Bachmutu. - Każda neutralna flaga rosyjskich sportowców jest splamiona krwią - skomentował. Minister sportu Ukrainy Wadim Gutcajt zapowiedział możliwy bojkot igrzysk olimpijskich w Paryżu, jeśli zawieszenie Rosjan i Białorusinów nie zostanie przedłużone.

Więcej o: