Szczyt naiwności. McLaren chce Rosjan na stadionach, bo "nie ponoszą odpowiedzialności"

Richard McLaren zaapelował o zniesienie sankcji wobec rosyjskich sportowców. - Sportowcy nie rozpoczęli konfliktu i nie ponoszą za niego żadnej odpowiedzialności - stwierdził.

Od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę sportowcy kraju agresora są wykluczeni z rywalizacji na arenie międzynarodowej. Ma to związek z zaleceniem Międzynarodowy Komitet Olimpijski z końca lutego. Wiele federacji zawiesiło reprezentantów Rosji i popierającej ją Białorusi lub pozwoliło im na startowanie w neutralnych barwach.

Zobacz wideo Lewandowski czy Messi? Pytamy kibiców w Barcelonie. Miażdżąca różnica

McLaren broni rosyjskich sportowców. "To dwa wystarczająco dobre powody"

W obronie wykluczonych sportowców stanął Richard McLaren. Szef komisji Światowej Agencji Antydopingowej do zbadania skandalu dopingowego na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Soczi w 2014 roku przyznał, że takie traktowanie zawodników jest niesprawiedliwe. - Sposób ich traktowania jest niesprawiedliwy. Sportowcy nie rozpoczęli konfliktu i nie ponoszą za niego żadnej odpowiedzialności. To dwa wystarczająco dobre powody, aby pozwolić im ponownie wziąć udział w międzynarodowych zawodach - stwierdził.

Profesor prawa z uniwersytetu w Ontario powiedział, że sytuacja rosyjskich sportowców może ulec zmianie. Wiele w tej kwestii zależy jednak od Sportowego Sądu Arbitrażowego, do którego Rosjanie odwołują się od decyzji federacji i apelują o danie im możliwości wznowienia startów. - Jeśli Sportowy Sąd Arbitrażowy zdecyduje na korzyść rosyjskich sportowców, wówczas międzynarodowe federacje sportowe będą zmuszone pozwolić im konkurować. Dopóki to się nie zmieni, międzynarodowa społeczność sportowa nie zmieni swojego nastawienia - powiedział McLaren.

Warto jednak przypomnieć, że wbrew naiwnym słowom McLarena rosyjski rząd wykorzystuje sukcesy swoich sportowców w celach propagandowych i choć oni sami nie walczą na froncie, są narzędziem do mobilizacji innych Rosjan.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.