"Mistrzostwa świata, Grand Prix, aktualizacje rankingów itd. To wszystko jest bardzo frustrujące. Rozumiem wiele, ale nie akceptuję zawieszenia naszych sportowców, a także dzieci z międzynarodowych zawodów. Oczywiście: lepiej dzielić się medalami i cieszyć drobiazgami, ale gdzie tutaj są podstawowe zasady fair play? Czy jak nam to wyjaśniali: troska o naszych sportowców?" - zaczyna swój wpis na Instagramie Eteri Tutberidze.
W dalszej części wpisu Tutberidze - która nazywana w Rosji jest "carycą łyżwiarstwa figurowego" - idzie o krok dalej. Proponuje Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej (ISU), by pod nieobecność rosyjskich sportowców zamrozić rankingi i nie przyznawać nikomu żadnych punktów oraz tytułów. "Przecież to absurd, że nikt nic z tym nie robi. Ja wiem, że sport zaciera granice i jednoczy, ale myślę, że to straszny błąd grupy ludzi, którzy podejmują takie decyzje. Boże, dopomóż nam, byśmy wyszli z tej sytuacji" - kończy swój wpis Tutberidze.
W Rosji pomysł 48-letniej Tutberidze - by pod nieobecność rosyjskich sportowców zamrozić rankingi i nie przyznawać tytułów w międzynarodowych zawodach - momentalnie poparł chór znanych postaci związanych z łyżwiarstwem figurowym. Byli to m.in. mistrz olimpijski z Soczi Maksim Trańkow, srebrny medalista z Salt Lake City Ilja Awierbuch i złoty Aleksiej Jagudin, dyrektor generalny słynnej moskiewskiej szkoły Sambo-70 Rinat Laiszew, uznana rosyjska trenerka Tatjana Tarasowa, a nawet minister sportu Oleg Matysin.
- Bez naszych najsilniejszych dziewczyn zajęcie pierwszego miejsca w międzynarodowych zawodach jest po prostu niemoralne. Wszyscy, którzy wygrywają, muszą być świadomi, że są od nich silniejsi. Niestety każdy udaje, że ich nie ma. Przecież prawdopodobnie Sofia Akatiewa już byłaby mistrzynią świata wśród juniorów. A dzisiaj jest nikim. Bez tytułu, bez niczego. Jak mamy wyjść w świat, skoro nam nie wolno? Jak się z tego wydostać? Potrzebujemy tych sportowców tu i teraz. Nie jutro, a teraz. Dlatego doceniam i popieram pomysł Tutberidze, choć z drugiej strony myślę, że w ISU nawet na niego nie spojrzą - mówi Tarasowa.
I nie spoglądają. A tak przynajmniej twierdzą w Rosji. Konkretnie telewizja Match TV, która powołuje się na swoje źródła w ISU, gdzie wpis Tutberidze miał zostać odebrany jako prowokacja - słowa napisane w emocjach, którymi nikt sobie nawet nie zamierza zaprzątać głowy.
Rosjanie od początku wojny nie mogą pogodzić się z tym, że ich łyżwiarstwo zostało zepchnięte na margines. To boli ich równie mocno, jak sankcje nakładane na wpływowych polityków czy oligarchów. Ale w końcu to jedna z ich najbardziej ukochanych dyscyplin. W samym łyżwiarstwie figurowym - licząc trofea zdobyte przez zawodników ZSRR - to właśnie Rosjanie prowadzą w olimpijskiej tabeli wszech czasów.
- Co zrobiły wam nasze małe dziewczynki? Kogoś zabiły, obrabowały? Może niech ktoś w Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej zada sobie te pytania i spróbuje na nie odpowiedzieć. Rosja to przecież kraj, który zawsze wygrywał lub brał udział w zwycięstwach. Kraj, który rozwinął łyżwiarstwo figurowe. Wychował solistki, solistów, pary sportowe, taneczne. Nie rozumiem, dlaczego wszyscy nasi sportowcy mają teraz cierpieć. Ale wiem jedno: turnieje bez Rosjan nie mają sensu. Wykluczeniem nas z zawodów zrobili straszny syf. To jest po prostu zwykłe chamstwo, jakiego świat nie widział - denerwowała się kilka miesięcy temu Tarasowa.
- Byliśmy gotowi na sankcje, ale nie spodziewaliśmy się, że zostaną nałożone na naszych sportowców, dziennikarzy, przedstawicieli sfery kultury - mówił pod koniec kwietnia Siergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji, który według nieoficjalnych informacji pracował nawet nad dokumentem wysłanym do poszczególnych federacji i MKOl, by walczyć z "dyskryminacją" Rosjan w sporcie.
W Rosji panuje powszechne przekonanie, że MKOl jest finansowany przez Stany Zjednoczone, dlatego nie należy oczekiwać od niego obiektywnego stosunku do rosyjskich sportowców i federacji. "Sponsorzy MKOl nie zawsze są tacy sami. Firmy odchodzą i przychodzą. Zazwyczaj jest ich około 12. Ale najstarszym sponsorem jest Coca-Cola, która pomaga MKOl od 1928 roku. A największym VISA, która współpracuje z komitetem od 1987 roku. To amerykańskie firmy. Podobnie jak Airbnb, Intel, Procter&Gamble" - wylicza sports.ru.
Do zimowych igrzysk olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo zostały jeszcze cztery lata. Ale rosyjskie łyżwiarstwo to nie tylko igrzyska. To też seria międzynarodowych zawodów właśnie pod patronatem ISU, która już na początku marca - kilka dni po rosyjskiej agresji w Ukrainie - wykluczyła zawodników z Rosji i Białorusi ze wszystkich imprez pod swoimi auspicjami. A pod koniec kwietnia także odwołała Grand Prix w łyżwiarstwie figurowym, które w listopadzie miało odbyć się w Moskwie.
- Najważniejsze jest teraz utrzymanie motywacji naszych sportowców, którzy nie mogą brać udziału w międzynarodowych zawodach. Musimy pomyśleć, stworzyć jakąś rywalizacje w kraju. By nie tylko utrzymać motywację, ale też poziom sportowy. By nasi dorośli łyżwiarze, którzy są najlepsi i nadają ton, motywowali również młodych, którzy dopiero pojawiają się na lodowisku i chcą być tacy jak oni - mówi Natalja Biestiemjanowa, złota i srebrna medalistka olimpijska startująca w parach tanecznych z 1988 i 1984 roku, czyli z igrzysk w Calgary i Sarajewie.
W Rosji, która po wywołaniu wojny w Ukrainie słusznie znika ze świata sportu, najwięcej dyskutuje się właśnie o sytuacji w łyżwiarstwie. To mimo wszystko nadal liczy, że wróci na salony. Jeszcze w maju zakładano, że przełomowe decyzje zapadną na kongresie ISU, który w dniach 6-10 czerwca odbył się w Tajlandii. Nic takiego się nie stało - federacja przedłużyła wtedy zawieszenie rosyjskich sportowców do odwołania. A do tego zatwierdziła podniesienie z 15 do 17 lat minimalnego wieku w łyżwiarstwie figurowym.
To także był cios w Rosjan. Przede wszystkim w Tutberidze, która jest dokładnie obserwowana przez łyżwiarskie środowisko. Nie tylko ze względu na ostatni skandal dopingowy na igrzyskach z Kamiłą Walijewą, lecz także ze względu na swoje metody treningowe. Wśród krytyków stylu pracy Tutberidze są nawet wybitni rosyjscy trenerzy, którzy określają jej zawodniczki jako "jednorazowe", "towary łatwo psujące się" czy "posiadające datę ważności Eteri". Ta jest nawet dość precyzyjna, bo znane są przykłady łyżwiarek, które ze względu na kontuzje i wynikające z nich gorsze wyniki przechodzą na sportową emeryturę już w wieku 17 lat. Więcej o tym pisaliśmy tutaj >>>