Jeszcze kilka tygodni temu o organizację zimowych igrzysk olimpijskich w 2030 roku starała się Barcelona. Katalońskie miasto ostatecznie wycofało się z rywalizacji, a teraz to samo może dotyczyć jedynej amerykańskiej lokalizacji, która była brana pod uwagę.
Dotychczas wydawało się, że jednym z poważniejszych kandydatów do zorganizowania zimowych igrzysk olimpijskich w 2030 roku będzie Salt Lake City. Tamtejsi działacze najpewniej nie będą jednak się starać o tę imprezę uznając, że takie czynniki jak inflacja czy też zbyt krótki, zaledwie 2-letni odstęp od organizacji letnich igrzysk w Los Angeles sprawią, że nie uda się wszystkiego zaplanować zgodnie z pierwotnymi założeniami.
Wpływ na tę decyzję według mediów ma również fakt, że przedstawiciele MKOl-u nie byli zadowoleni z reakcji Amerykanów na niedawne igrzysk w Pekinie w postaci dyplomatycznego bojkotu. Wszystko to składa się na to, że zimowe igrzyska w 2030 roku nie odbędą się w Stanach Zjednoczonych.
Na ten moment uważa się, że głównym kandydatem do organizacji igrzysk jest kanadyjskie Vancouver. W gronie potencjalnych organizatorów znajduje się również japońskie Sapporo, jednak i w tym przypadku zaczęły się pojawiać pewne problemy.
Portal News.nifty.com przekazał, że według sondażu opublikowanego przez dziennik Hokkaido Shimbun sprzeciw wobec organizacji igrzysk wyraziło 57% obywateli. Jednym z głównych powodów braku akceptacji jest niewystarczający budżet. Lokalne władze twierdziły, że do 2030 roku koszty robocizny nie powinny wzrosnąć i do tego czasu uda się zorganizować potrzebne środki, jednak powszechne niezadowolenie może sprawić, że konieczne będzie przeprowadzenie referendum.
Gdyby zimowe igrzyska olimpijskie w 2030 roku ostatecznie odbyły się w Sapporo, byłby to powrót wydarzenia do tego miejsca po 58 latach. W Salt Lake City z kolei po raz ostatnio ZIO odbyły się w 2002 roku, natomiast w Vancouver w 2010 roku.