Za nami zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie. Polscy sportowcy wracają do kraju z zaledwie jednym medalem - wywalczył go Dawid Kubacki podczas konkursu na normalnej skoczni w Zhangjiakou, gdzie zajął trzecie miejsce, tuż za Ryoyu Kobayashim oraz Manuelem Fettnerem. "Jak możemy liczyć na olimpijskie medale, skoro u nas za cud uchodzi to, co w małej Słowenii jest codziennością?" - pytał Łukasz Jachimiak na łamach Sport.pl.
Minister sportu Kamil Bortniczuk rozmawiał z Polsatem Sport po zakończeniu zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie. Polityk publicznie zadeklarował powstanie nowego obiektu do trenowania sportów zimowych. - Przejmujemy obiekt w Dusznikach-Zdroju jako Skarb Państwa. Tam ma powstać tor do saneczkarstwa, bobslejów i do skeletonu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to do następnych igrzysk taki tor w Polsce będziemy mieć. Chcemy jak najszerszej szkolić młodzież i żeby sito weryfikacji talentów w tym sporcie zaistniało - powiedział.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Będę osobiście zabiegał o to, żeby nie brakowało pieniędzy na rozwój takiej infrastruktury. To jednak nie jest tak, że sama lepsza infrastruktura automatycznie przełoży się na sukcesy. Biorę na siebie zadanie w zakresie wywierania presji w środowisku politycznym, aby niezależnie od wyników minionych igrzysk pieniędzy na infrastrukturę nie brakowało - dodał Bortniczuk.
Minister sportu w trakcie rozmowy nie ukrywał też rozczarowania z końcowych wyników polskich sportowców na zimowych igrzyskach olimpijskich w Pekinie. - Po prostu w kwestii klasyfikacji medalowej nie ma z czym dyskutować. Serca naszych kibiców na pewno są niepocieszone wynikami z tych igrzysk. Przede mną dużo ciężkiej pracy. Będziemy szukali środków zaradczych - skwitował polityk.