- Zakończyły się zimowe igrzyska olimpijskie. Nadszedł czas na polityczne podsumowanie - napisała na Twitterze Jagna Marczułajtis-Walczak. Następnie podsumowała dorobek medalowy Polaków na igrzyskach za rządów PiS oraz PO.
Na zakończonych w niedzielę igrzyskach w Pekinie reprezentacja Polski wypadła słabo. Wróciła do kraju raptem z jednym medalem - brąz Dawida Kubackiego. To częściowo kwestia dramatycznie pechowej sytuacji Natalii Maliszewskiej, która była naszą największą medalową nadzieją, a z powodu pozytywnego testu i zamieszania ze strony organizatorów nie mogła wystartować na koronnym dostanie 500 m w shorttracku.
Faktem jest, że igrzyska w Pekinie były dla nas słabe. Jeden brązowy medal to najgorszy wynik na zimowych zawodach od Nagano 1998, gdy biało-czerwoni wrócili bez medalu. Od polityków powinno się oczekiwać głębszej refleksji niż naiwnego uderzania w tony: „za nich było źle, za naszych rządów dobrze". Sport tak nie działa, sport jest ponadpartyjny, wykracza poza kadencję tego czy innego ministra, rządu, sejmu.
Najlepszy przykład, o którym nie wspomniała już Marczułajtis, to letnie igrzyska olimpijskie.
Marczułjatis o tym nie wspomni, bo jest posłanką VII i VIII kadencji z list Koalicji Obywatelskiej. I co najgorsze - tym wpisem na Twitterze udowodniła, że myśli dziś już wyłącznie jak polityk, a nie jak były sportowiec. Trzy razy startowała na zimowych igrzyskach, w Salt Lake City była czwarta w snowboardowym gigancie równoległym.
Kto jak nie Marczułajtis powinien wiedzieć, że porównywanie sukcesów olimpijskich w kontekście rządów tej czy innej partii jest bezsensowne? Na ostatnich zimowych igrzyskach lepiej wypadaliśmy za PO, na ostatnich letnich lepiej za PiS. I na co nam ta wiedza? Czy to politycy skaczą, jeżdżą na nartach, rzucają kulą albo wiosłują?
Przywłaszczanie sukcesów i krytykowanie przeciwników politycznych po porażkach w sporcie to domena obu stron sporu. Już w 2013 roku Andrzej Duda, ówczesny polityk PiS-u niższego rzędu, napisał: „Stan polskiego sportu, zwłaszcza gier zespołowych, jest smutnym odzwierciedleniem stanu polskiego państwa". Wtedy rządziła Platforma Obywatelska, w którą Duda chciał uderzyć. Ten wpis jest mu przypominany do dziś.
- Sami Państwo widzieli, co się stało. Kiedy tylko skoki wróciły do Telewizji Polskiej natychmiast przyszły też sukcesy Polaków" - taki wpis na Twitterze opublikował Jacek Kurski, szef TVP po medalu Dawida Kubackiego w Pekinie. Wpis tak kompletnie absurdalny jak Marczułajtis. Nie tędy droga.
Weźmy przykład piłki nożnej. Najlepszy wynik Polaków w ostatnich 20 latach to ćwierćfinał Euro 2016. Wypadło to za rządów Prawa i Sprawiedliwości, ale jakie to ma znaczenie? Jaki wpływ miał rząd Beaty Szydło na sukces drużyny Adama Nawałki? I czy to oznacza, że potem powinniśmy obciążać premiera Mateusza Morawieckiego niepowodzeniami na mistrzostwach świata w Rosji 2018 oraz na Euro 2020?
Zamiast okładać się nawzajem, politycy powinni zastanowić się, jak rozwiązywać problemy naszego sportu. - Mistrz skoków narciarskich woli zgłosić do nagrody serwismena z kadry niż trenera z klubu, bo temu trenerowi nic nie zawdzięcza. Skakać można w Polsce na kilkunastu, a w Norwegii na kilkuset skoczniach. Skoro tak wygląda nasz zimowy sport narodowy, to jak jest w innych dyscyplinach? Jak możemy liczyć na olimpijskie medale, skoro u nas za cud uchodzi to, co w małej Słowenii jest codziennością? - napisał celnie Łukasz Jachimiak w Sport.pl.
Politycy muszą budować rozwiązania na lata, wykraczające poza jedną kadencję. Tylko tak można uzdrowić polski sport. Tanie propagandowe gierki pomagają w sondażach, ale nie na bieżni, stadionie czy skoczni narciarskiej. Rolą ministra sportu, komisji sportu w parlamencie czy polityków zainteresowanych sprawami sportu jest uzdrawiać związki sportowe, które bezpośrednio decydują o wydawanych pieniądzach na daną dyscyplinę. Trzeba brać przykład z lekkoatletyki, która uratowała honor polskiej reprezentacji na letnich igrzyskach w Tokio. Lekkoatleci zdobyli aż dziewięć z 14 medali. Bez nich występ w Tokio byłby najgorszy od igrzysk w Helsinkach w 1952 roku (pięć krążków).