Justyna Kowalczyk ujawnia gorzką prawdę. "Z pustego i Salomon nie naleje"

- Na pewno będą duże zmiany, bo wszystko się zastało, nie ma rozwoju - mówi Justyna Kowalczyk-Tekieli o aktualnej sytuacji w biathlonie w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Monika Hojnisz-Staręga pojawiła się na trasie w rywalizacji na 12,5 kilometra ze startu wspólnego w biathlonie. Polka spisała się słabo i zajęła dopiero 27. miejsce. Nasza zawodniczka musiała biec aż osiem karnych rund za pięć pomyłek na strzelnicy w pozycji leżącej i trzy w pozycji stojącej. Monika Hojnisz-Staręga do zwyciężczyni straciła blisko trzy minuty i 50 sekund.

Zobacz wideo Wieczysta sunie w górę. Odważna deklaracja Peszki

Justyna Kowalczyk-Tekieli zapowiada: Będą duże zmiany

To był kolejny słaby występ Polaków w biathlonie na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. Taką sytuację próbowała wytłumaczyć Justyna Kowalczyk-Tekieli, mistrzyni olimpijska z 2010 roku i dwukrotna mistrzyni świata.

- To były bardzo słabe igrzyska dla polskiego biathlonu. Nie ma co słodzić i szukać pozytywów, bo w zasadzie ich nie było. Monika jest w wieku, w którym powinna zbierać owoce ciężkiej pracy, którą wykonuje całe życie. Mówię o takich owocach, na jakie zasługuje. Wnioski? Były wyciągnięte już wcześniej, bo widzieliśmy, co się dzieje. Z pustego jednak i Salomon nie naleje. Wiedzieliśmy, że jest źle i nie było powodu spodziewać się wielkich rzeczy. W takim sporcie, jak biathlon rzadko dzieją się cuda. Mamy w związku plan, którego część wdrożymy od razu po igrzyskach, a część wiosną, już po sezonie. Na pewno będą duże zmiany, bo wszystko się zastało, nie ma rozwoju. Dziwne, bo niby wszystko w związku działa wszystko perfekcyjnie, nie przelewa się, ale pieniędzy też nie brakuje. Nie potrafimy jednak tego przekuć na sukces - powiedziała dyrektor sportowy Polskiego Związku Biathlonu w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

 

Być może Adam Kołodziejczyk, trener reprezentacji Polski w biathlonie, straci pracę.

- Trenera chciały zawodniczki. Prezes i zarząd związku na to przystali. Ja pojawiłam się w związku po tych zmianach i przyznam szczerze, że nie całkiem to wszystko rozumiałam, ale dziś jestem mądrzejsza. Jeśli nie masz 10 tysięcy euro miesięcznie dla trenera, to w sezonie igrzysk nie da się nikogo znaleźć. A związek nie miał - dodaje Justyna Kowalczyk-Tekieli.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.