17 lutego na igrzyskach olimpijskich w Pekinie rozegrano zawody w narciarstwie dowolnym. Zawodnicy rywalizowali w halfpipe, który polega na wykonywaniu ewolucji na obiekcie przypominającym przeciętą na pół rurę lub wąwóz. Niestety, tego dnia Ben Harrington zaliczył przerażający upadek, ale wyszedł z niego bez większego szwanku.
Nowozelandczyk doznał straszliwe wyglądającego upadku w swoim drugim przejeździe, tracąc kontrolę w powietrzu i spadając mocno głową naprzód na krawędź rury. Widownia zgromadzona na arenie zamilkła z przerażenia. Personel medyczny natychmiast pobiegł zająć się nieruchomym Benem Harringtonem. Na szczęście zawodnik wstał, otrzepał się i opuścił obiekt o własnych siłach. Z nieoficjalnych informacji wynika, że 20-latek doznał jedynie lekkiego wstrząśnienia mózgu.
- To był jeden z najbardziej ponurych wypadków, jakie kiedykolwiek widziałem w rurze, a ponieważ był to jeden z naszych kolegów z zespołu, serce po prostu kołacze, gdy to widzisz – powiedział Sky Sport kolega z zespołu Miguel Porteous. Harrington był nieco roztrzęsiony swoim wypadkiem i prawie płakał, gdy udzielał wywiadu, jednak bardziej niż sam incydent przeżywał fakt, że nie dostał się do finału.
- Wszystko w porządku, jestem po prostu przybity, naprawdę chciałem być w finale. Ten ostatni przejazd szedł świetnie i po prostu upadłem na końcu. Ale jestem szczęśliwy, że jestem zdrowy i szczęśliwy, że mogłem jeździć na nartach z tymi niesamowitymi narciarzami – powiedział Sky Sports Harrington.
Kwalifikacje narciarskiego halfpipe’u wygrał Amerykanin Aaron Blunck ze znakomitą notą 92 pkt uzyskaną w drugim przejeździe. Na drugim miejscu uplasował się Nico Porteous z Nowej Zelandii, czyli główny kandydat do złotego medalu z wynikiem 90,5 pkt.
Ben Harrington był dopiero 13. i niestety nie będzie miał szansy powalczyć o olimpijski laur. Zdobył 69,25 pkt za swój pierwszy przejazd i potrzebował 70,75, aby dostać się do finału pierwszej dwunastki. W jego przypadku trzynastka okazała się naprawdę pechowa, jednak sam zainteresowany ze łzami w oczach podkreślił, że dla niego wielkim szczęściem było już samo pokazanie się na igrzyskach. - Jestem bardzo dumny. Rok temu nie wiedziałem, czy będę miał okazję tu przyjechać – powiedział Sky Sport.
Harrington to nowozelandzki narciarz, który specjalizuje się w halfpipe. Zaczął jeździć na nartach gdy miał 18 miesięcy, a swoją pierwszą halfpipe pojechał w wieku sześciu lat. Jego największym sukcesem jest czwarta lokata na MŚ juniorów w 2018 roku. Na zeszłorocznych MŚ seniorów udało mu się zająć 15. miejsce.