Walentyna Kamińska jest drugim sportowcem, który został przyłapany na dopingu podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie. Jak poinformowała Międzynarodowa Agencja Testowa (ITA), w jej organizmie wykryto mesterolon i heptaminol. Ukrainka startowała podczas igrzysk w biegach narciarskich, jednak nie zbliżyła się nawet do medali.
Dla Kamińskiej to już trzeci start na zimowych igrzyskach olimpijskich. Wcześniej rywalizowała podczas igrzysk w Soczi w 2014 r. i w Pjongczangu w 2018 roku. Podczas igrzysk w Pekinie, pomimo stosowania niedozwolonych środków zajęła dopiero 70. miejsce w sprincie stylem dowolnym oraz 79. miejsce w biegu na dystansie 10 kilometrów. Z kolei w biegu sztafetowym Ukrainki zajęły 18. pozycję.
To już drugi potwierdzony przypadek dopingu podczas igrzysk olimpijskich. Wcześniej pozytywny wynik testu otrzymał irański alpejczyk Hossein Shemshaki.
To jednak nie jedyne przypadki dopingu, związane z igrzyskami w Pekinie. O wiele więcej mówi się o Kamili Walijewej, która dopiero w czasie igrzysk otrzymała wynik testu przeprowadzonego pod koniec grudnia ubiegłego roku. W jej organizmie wykryto trimetazydynę, środek wspomagający pracę serca, znajdujący się na liście środków zakazanych.
Jej tymczasowe zawieszenie zostało jednak uchylone przez RUSADA, czyli Rosyjską Federację Antydopingową. Od tej decyzji odwołały się MKOl (Międzynarodowy Komitet Olimpijski), a także WADA (Światowa Agencja Antydopingowa) oraz ISU (Międzynarodowa Unia Łyżwiarska). Ostateczną decyzję miał podjąć CAS. Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu odrzucił wniosek o ponowne nałożenie tymczasowego zawieszenia. Tym samym Walijewa została dopuszczona do startu w rywalizacji solistek. Jednak nawet jeśli zdobędzie medal, ceremonia medalowa się nie odbędzie.