Reprezentantki Niemiec niespodziewanie sięgnęły po złoty medal w drużynowej rywalizacji sprinterek narciarskich podczas igrzysk w Pekinie. Katharina Hennig i Victoria Carl na ostatniej prostej pokonały Szwedki i Rosjanki.
To pierwszy złoty medal dla Niemiec w biegach narciarskich od 12 lat. Ostatni raz nasi zachodni sąsiedzi cieszyli się z takiego sukcesu w Vancouver także w rywalizacji sprintu drużynowego kobiet. Co ciekawe, podium wówczas było identyczne.
Dla Polek sukcesem było już przejście do dalszej rywalizacji z półfinałów. Przed biegiem niewiele osób na to stawiało. Finał Izabela Marcisz rozpoczęła bardzo dobrze, cały czas trzymała się w czołówce. Skinder na drugiej zmianie biegła z tyłu, ale starała się nie tracić kontaktu z czołówką.
Z biegiem czasu polski duet miał coraz więcej strat do najlepszych. Głównie po zmianach Skinder, która już po półfinale dawała znać, że nie czuła się najlepiej. - Monikę Skinder półfinał kosztował mnóstwo sił. Miała potężny kryzys za metą, ale o odpuszczeniu finału - jak słyszę nie ma mowy - pisał po półfinale Michał Chmielewski, dziennikarz TVP Sport.
Ostatecznie Izabela Marcisz i Monika Skinder zajęły 9. miejsce. Przed nimi uplasowały się Norweżki. Dla tego duetu rywalizacja ułożyła się pechowo. Tiril Udnes Weng na jednej ze zmian złamała kijek. Znajdująca się w nie najlepiej formie Maiken Caspersen Falla nie dała rady nadgonić straty. Na ostatnim miejscu w finale zmagania zakończyły Francuzki.
W sprincie mężczyzn po złoto sięgnęli Norwegowie przed Finami i Norwegami. Polacy w składzie Maciej Staręga i Kamil Bury zajęli dopiero 8. miejsce, co oznaczało brak awansu do finału.