W ćwierćfinałowym starciu to Amerykanie byli faworytami, a Słowacy marzyli o pierwszym awansie do półfinału od 12 lat. Postawa naszych południowych sąsiadów pokazała, że każdy cel można zrealizować.
Słowacja wyeliminowała Stana Zjednoczone po karnych
Rywalizacja była zacięta i - jak to bywa w hokeju - bardzo agresywna. Wynik spotkania dla Słowaków otworzył w 12. minucie pierwszej tercji Juraj Slafkovsky. Osiem minut później Nick Abruzzese swoim trafieniem doprowadził do wyrównania. W tej części meczu delikatną przewagę mieli Amerykanie, którzy zaliczyli 10 strzałów na bramkę rywali, czyli o 2 więcej od Słowaków.
W drugiej tercji reprezentacja Słowacji zaliczyła aż 13 strzałów na bramkę, przy 6 próbach Amerykanów. Jednak w hokeju liczą się trafienia, a tu większą skutecznością popisali się gracze z USA. Sam Hentges w 9. minucie trafił na 2:1.
Do ostatniej tercji Słowacy przystępowali pod presją. Musieli odrobić stratę, jeśli chcieli myśleć o awansie. Tym razem to Amerykanie zaliczyli więcej strzałów na bramkę rywala (12), ale tylko o jeden więcej od naszych sąsiadów, którzy nie poddawali się do samego końca. I to się opłaciło. Na 45 sekund przed końcem doprowadzili do remisu. Autorem bohaterskiego gola był Marek Hrivik.
Potrzebna była zatem dogrywka, która nie wyłoniła półfinalisty turnieju igrzysk olimpijskich w Pekinie. O tym zdecydowały karne, w których Słowacy ostatecznie pokonali USA 1:0 (łącznie oddano aż 9 prób). Wyeliminowali 11-krotnych medalistów olimpijskich, a sami nigdy nie stali na podium podczas igrzysk.
W drugim ćwierćfinale mierzą się Duńczycy z drużyną Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Później o awans do półfinału powalczą jeszcze Finlandia i Szwajcaria oraz Szwecja i Kanada. Warto przypomnieć, że w olimpijskim turnieju nie biorą udziału hokeiści z NHL.
