Zimowe igrzyska olimpijskie w Pekinie są trzecimi w karierze Michała Jasiczka. W Soczi narciarz alpejski zanotował swój najlepszy wynik w trakcie igrzysk olimpijskich, zajmując 23. miejsce w slalomie z czasem 1:41.84. W Pjongczangu Jasiczek zdecydował się nie brać udziału w slalomie gigancie, natomiast w trakcie zwykłego slalomu wypadł z trasy, mimo że po pierwszym przejeździe zajmował 30. pozycję i wyjechał na trasę w drugim przejeździe jako pierwszy.
Michał Jasiczek, zgodnie z planem, wykonał zadanie podczas pierwszego przejazdu w slalomie. Narciarz alpejski zajął 30. miejsce z czasem 57,40 s i tracił zaledwie 3,48 s do prowadzącego Austriaka Johannesa Strolza. To zatem oznaczało, że Jasiczek rozpocznie drugi przejazd i wyjedzie na nienaruszoną trasę. W połowie stoku podczas drugiego przejazdu 28-latek stracił równowagę i ominął jedną z bramek. Michał Jasiczek postanowił się zatrzymać, ale po kilku sekundach kontynuował jazdę i dojechał do mety. Finalnie Polak jednak nie będzie klasyfikowany.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
- Może mógłbym dotrzeć do mety, ale 30. miejsce mnie nie interesuje. Musiałem zaatakować. Przy 30. miejscu może zadowoliłbym babcię, która pogratulowałaby mi tego, że byłem na mecie. Chcę więcej - mówił Jasiczek na gorąco po zawodach, cytowany przez Jakuba Pobożniaka z TVP Sport. To zatem oznacza, że najlepszym wynikiem narciarza z Lublina pozostanie 23. miejsce z Soczi. Ostatecznie złoty medal zdobył Francuz Clement Noel, a Johannes Strolz zakończył zmagania na drugim miejscu. Brązowy medal wywalczył Norweg Sebastian Foss-Solevaag.
Już na pierwszym przejeździe rywalizację w slalomie zakończył Paweł Pyjas, aktualny mistrz kraju, który także wypadł z trasy. Teraz przed narciarzami alpejskimi rywalizacja w slalomie drużynowym, który rozpocznie się 19 lutego o godzinie 4:00 czasu polskiego. Biało-czerwoni na początku zmierzą się ze Szwajcarią.