15-letnia Kamila Walijewa zdobyła w Pekinie złoto olimpijskie w rywalizacji drużynowej z kolegami z reprezentacji Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego. Jako pierwsza w historii igrzysk wykonała poczwórny skok. Po zawodach okazało się, że w grudniu miała pozytywny wynik testu antydopingowego i jej sprawa będzie badana po igrzyskach. Trybunał Arbitrażowy dopuścił ją do dalszych startów na igrzyskach.
W tym tygodniu Rosjanka ma także szansę na złoto wśród solistek. We wtorek odbywa się program krótki, na czwartek zaplanowano program dowolny. Ale to nie jest historia o początku długiej i pięknej kariery. To historia o jej nieuchronnym końcu. Końcu, o którym nie decyduje Walijewa. W tej partii karty rozgrywa ktoś inny.
Ma 48 lat, szerokie grono wybitnych wychowanek i order od Władimira Putina za szczególne zasługi dla rosyjskiego sportu. Eteri Tutberidze w młodości sama była łyżwiarką, ale jej karierę przerwała kontuzja. Na moskiewskiej Akademii Wychowania Fizycznego studiowała choreografię, potem wyjechała do USA, gdzie najpierw tańczyła na lodzie, następnie zajęła się trenowaniem. Rozgłos zdobyła, pracując w moskiewskim klubie Sambo 70.
Z rosyjską reprezentacją Tutberidze pracuje od 2013 r. - to wtedy kończyła się dominacja łyżwiarek z USA, a do głosu zaczęły dochodzić Rosjanki. Gdy w 2018 r. pod jej skrzydła trafiła 12-letnia wówczas Walijewa, fabryka działała już na wysokich obrotach.
Wysokich i wielokrotnych, wypadałoby dodać. Tutberidze wypuszcza na tafle kolejne młode mistrzynie, które wygrywają zawody dzięki najtrudniejszym, najlepiej punktowanym skokom. Także poczwórnym, z których na igrzyskach zasłynęła Walijewa. - Dziewczyny powinny uczyć się najbardziej wymagających skoków w młodym wieku, gdy są jeszcze lekkie i zwinne - powtarza Tutberidze. I tłumaczy, że młode nastolatki mają idealny stosunek siły do masy, by ćwiczyć więcej i efektywniej.
Wiele osób uważa jednak, że jest to trening na wyniszczenie organizmu. - Obawiam się, że te dziewczyny nie przetrwają długo. Dobrze jest zdobywać medale, ale nikt nie chce przeżywać traumy do końca życia – stwierdziła Surya Bonaly, była francuska mistrzyni.
Tutberidze od lat jest dokładnie obserwowana przez łyżwiarskie środowisko ze względu na metody treningowe. Wśród krytyków jej stylu pracy są nawet wybitni rosyjscy trenerzy, którzy określają zawodniczki Tutberidze jako "jednorazowe" lub "towary łatwo psujące się". Podobne określenia można mnożyć: "handlowanie zdrowiem za medale" czy "data ważności Eteri" to kolejne z nich. Ta druga jest nawet dość precyzyjnie ustalona – znane są przykłady łyżwiarek, które ze względu na kontuzje i wynikające z nich gorsze wyniki, przechodzą na sportową emeryturę już w wieku 17 lat.
Francuz Benoit Richaud, czołowy choreograf łyżwiarstwa figurowego i były tancerz na lodzie, uważa, że kariery łyżwiarzy Tutberidze skraca nadmierna presja, by rywalizować w młodym wieku. - Eteri była sprytna w podejściu: jako pierwsza znalazła sposób na nauczenie dziewcząt najtrudniejszych skoków. Ta metoda działa, ale tylko do 17. roku życia. Co potem mają zrobić łyżwiarki? - pyta.
Zacisnąć zęby i skakać dalej lub odpuścić. Już w trakcie igrzysk pojawiły się spekulacje, że dwie z trzech zawodniczek Tutberidze przebywających w Pekinie mają nieokreślone urazy, które mogą być spowodowane przetrenowaniem. Poza Walijewą w kadrze są 17-letnie Anna Scherbakowa i Aleksandra Trusowa. Dwie inne dziewczyny zostały w Rosji, ponieważ niedawno doznały kontuzji uniemożliwiających im kwalifikację olimpijską. Kolejna łyżwiarka, 15-letnia Daria Usaczewa, w listopadzie doznała tak poważnego urazu biodra podczas rozgrzewki, że wróciła do Moskwy na wózku inwalidzkim i wycofała się z dalszych zawodów.
Lista zawodniczek Eteri Tutberidze, które mają lub miały problemy zdrowotne, jest długa i bolesna:
Czy kolejną ofiarą reżimu treningowego Tutberidze stanie się Walijewa? To wciąż sprawa otwarta.
Jane Moran, szefowa Komisji Medycznej Międzynarodowej Unii Łyżwiarskiej, uważa, że kontuzja Usaczewej wynika z kumulacji naprężenia w stawie biodrowym i wynika ze zbyt ciężkiego treningu, zbyt wielu powtórzeń. Moran przekonuje, że to typowy uraz dla łyżwiarzy w okresie dojrzewania, gdy zmienia się ich ciało. - Trening nastolatków musi być dostosowany do etapu ich rozwoju - wskazuje.
Tutberidze uważa odwrotnie. Jej zwycięska strategia opiera się właśnie na uczeniu jak najtrudniejszych skoków jak najmłodszych zawodników. Efekty, trzeba przyznać, są olśniewające - 19 z 20 najlepszych wyników solistek zarejestrowanych przez Unię Łyżwiarską zostało osiągniętych przez pięć zawodniczek rosyjskiej Żelaznej Damy. Pozostaje jednak pytanie o koszt tych sukcesów.
Tutberidze odrzuca zarzuty, że ciężki trening spowalnia rozwój fizyczny. – Kiedy czytam, że spowolniliśmy czyjś proces wzrostu, to żartobliwie odpowiadam wtedy: "Dajcie mi ten środek hamujący wzrost, może sama go użyję". Obciążenia treningowe ograniczają formowanie się ciała, ale nie są w stanie tego zatrzymać. Wydaje mi się, że wszyscy łyżwiarze figurowi są nieco niżsi, niż byliby, gdyby nie uprawiali sportu. Gdy pozwalamy im wyjechać na wakacje, nigdy nie wiemy, kto do nas wróci. Gdy jest mniej obciążeń, organizm kieruje energię na wzrost - tłumaczyła w rozmowie ze sport.ru.
Rosjanie chwalą Żelazną Damę za umiejętność wyszukiwania talentów i niezwykłą etykę pracy. - Może nakłonić dziewczyny do robienia rzeczy, o których nie wiedziały, że są w stanie wykonać - mówi jeden z jej współpracowników Waleri Prucki. - Są jak stadnina koni czystej krwi rywalizujących i popychających się nawzajem - mówi kanadyjski działacz łyżwiarski Ted Barton.
Podzielone środowisko teraz jeszcze bardziej podzieli i zradykalizuje w osądach kwestia dopingu u Walijewej. Przed igrzyskami w Pekinie żadna z zawodniczek Tutberidze nigdy nie miała pozytywnych wyników testów antydopingowych – i to pomimo faktu, że są one testowane częściej niż inni sportowcy. To konsekwencja ich licznych sukcesów oraz bogatej historii rosyjskiego dopingu.
Nie ma wątpliwości, że Żelazna Dama znajdzie się – a nawet już się znalazła – w oku cyklonu. Niezależnie od tego, jaka będzie linia obrony, trudno uwierzyć w to, że Walijewa sama sięgnęła po zakazane substancje. Tym bardziej że w jej sztabie pracuje m.in. Filipp Szwecki, który kilkanaście lat temu był już zawieszany za naruszenie przepisów antydopingowych.
Przede wszystkim trudno uwierzyć, że w nastawionej na sukces fabryce Tutberidze coś mogło się dziać bez jej wiedzy.