Mistrzami olimpijskimi zostali Austriacy. Razem z nimi na podium stanęli Słoweńcy i Niemcy. Ci ostatni mieli dużo szczęścia, bo Norwegów wyprzedzili o zaledwie 0,8 pkt. Polacy skaczący w składzie Piotr Żyła, Paweł Wąsek, Dawid Kubacki i Kamil Stoch zajęli szóste miejsce, tracąc do podium 42,8 pkt.
Bardzo dobrze spisał się Stoch. Indywidualnie miał czwartą notę. Jego koledzy na pewno skakali poniżej swoich możliwości. Zwłaszcza mistrzowie świata - Żyła i Kubacki.
Szczególnie zaskakująca jest nota Kubackiego. Kilka dni temu Dawid zdobył w Pekinie brązowy medal olimpijski na skoczni normalnej. Niestety, na dużej od początku, od pierwszych treningów, nie mógł się odnaleźć.
Właśnie na to zwraca uwagę Martin Schmitt. - Dawidowi zabrakło harmonii. On z naprawdę dużą mocą wychodził na tej skoczni z progu, ale nie był tam precyzyjny, jeśli chodzi o technikę. Na pewno mógł za każdym razem zyskać po kilka metrów - analizuje mistrz olimpijski w drużynie z igrzysk Salt Lake City 2002.
Ekspert Eurosportu mimo wszystko bardzo docenia występ polskich skoczków na tych igrzyskach. Przed szóstym miejscem drużyny mieliśmy m.in. trzecie miejsce Kubackiego na skoczni normalnej oraz szóste miejsce Stocha na tamtym obiekcie i czwarte na skoczni dużej.
- Występ Kamila na tych igrzyskach był świetny. Oczywiście czwarte miejsce jest pechowe i szkoda, że Kamilowi w drugiej serii zabrakło wtedy prędkości w locie, przez co stracił kilka metrów i brąz. Ale on pokazał świetne skoki. Jego forma w Pekinie była naprawdę znakomita. Zwłaszcza gdy zauważymy, że miał bardzo trudny sezon, a przede wszystkim styczeń, z powodu kontuzji - podkreśla Schmitt. - Wasz zespół jest w drugiej części sezonu coraz lepszy. Myślę, że odzyskaliście ducha - podsumowuje Schmitt.