Igrzyska olimpijskie w Pekinie są dla Therese Johaug bardzo udaną imprezą. Norweżka wywalczyła na niej już dwa złote medale. 33-latka triumfowała w biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym oraz w biegu łączonym na 15 kilometrów.
Tak udana dla Johaug nie była kobieca sztafeta 4x5 kilometrów. Norweżki zajęły w niej dopiero piąte miejsce. Triumfowały reprezentantki Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, które wyprzedziły Niemki oraz Szwedki. Czwarte miejsce zajęły Finki.
Do reprezentantki ostatniego kraju Johaug miała duże pretensje po wyścigu. Norweżka startowała na drugiej zmianie, na której biegła też Finka - Johanna Matintalo. Według relacji Johaug Finka celowo zachowała się niesportowo i utrudniła Norweżce pogoń za prowadzącymi ekipami.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Chociaż Johaug zaczęła swoją zmianę ze sporą stratą, to w połowie trasy dobiegła do Finki oraz Szwedki i dołączyła do grupy pościgowej. Wtedy jednak Matintalo miała stanąć na narcie Norweżki. - Uważam, że wchodzenie na cudze narty jest niesportowe. Nie stresuję się, jestem po prostu zirytowana - powiedziała Johaug w rozmowie z norweskim dziennikiem "Nettavisen".
- Rozumiem, że była na mnie zła. Niełatwo się za nią biegnie, ponieważ jestem wyższa. Poza tym nasze techniki są inne. Przykro mi, że Therese tak uważa - krótko zamieszanie skomentowała Matintalo.