Wojna technologiczna w skokach miała wpłynąć na rywalizację skoczków podczas igrzysk olimpijskich i wpłynęła. Nie chodzi już tylko o pięć dyskwalifikacji zawodniczek w konkursie drużyn mieszanych, o których zarządziła Agnieszka Baczkowska. Po zawodach na dużej skoczni w Zhangjiakou znaków zapytania dotyczących sprzętu jest równie wiele.
Najważniejszym pytaniem wydaje się być to o kombinezon Karla Geigera, który zdobył brązowy medal o 4,1 punktu przed Kamilem Stochem. Na zdjęciach pochodzących z transmisji konkursu widać, jak dużo materiału zgromadziło się w kroku jego stroju w drugiej serii.
Kombinezon Geigera był na nich tak duży, że wyglądały wręcz kompromitująco. Te zdjęcia wymownie skomentował choćby Daniił Sadriejew. Rosyjska rewelacja igrzysk w Pekinie napisała szczerze we wpisie na Instagramie: "Zasady? Miło".
O komentarz w sprawie zdjęć kombinezonu Geigera poprosiliśmy kontrolera sprzętu FIS, Mikę Jukkarę. - To trudne do oceny. Ujęcia z perspektywy odjazdu skoczni są zdradliwe. Myślę, że wszyscy zawodnicy wyglądają w tej pozycji mniej więcej tak samo źle, niekomfortowo pod kątem kombinezonu. Jeśli spojrzymy na strój w locie, będzie wyglądał mniej więcej tak samo jak u innych. Przypuszczam także, że kombinezon został zmieniony na drugą serię. W tym momencie nie mogę powiedzieć nic więcej - ocenił Fin.
Po tej wiadomości wysłaliśmy Jukkarze zdjęcia Geigera z porównaniem do Ryoyu Kobayashiego, czy Kamila Stocha w pozycji na odjeździe skoczni, a także porównanie pozycji w locie Geigera w obu seriach sobotniego konkursu. Każda z nich wskazywała, że kombinezon nie był przepisowy.
Styl odpowiedzi Jukkary może zaskakiwać. - Wiem, że mam ogrom pracy przed sobą, żeby wszystko rozwinęło się w przyszłości. To zacząłem już robić, a na następny sezon potrzebujemy wielkich zmian. Niestety, nie możemy nic zmienić w kontroli zawodników w tej chwili - wskazał działacz FIS.