Medal został na wirażu. Medalista igrzysk olimpijskich tłumaczy, co poszło nie tak w wyścigu Michalskiego

Łukasz Jachimiak
- Marek Kania był przez 8 dni zamknięty w izolacji. Damian Żurek przez covid przyleciał do Pekinu 10 dni później niż my. Piotr Michalski trenował sam, a mimo to był o 0,03 s od medalu - mówi Konrad Niedźwiedzki. Dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego i szef polskiej misji olimpijskiej na igrzyska Pekin 2022 podkreśla, że bez covidowych problemów w Chinach pracowały Andżelika Wójcik i Kaja Ziomek. One o medal na 500 m powalczą w niedzielę.

Medal był o włos. A może nawet jeszcze bliżej. Mistrz Europy Piotr Michalski okazał się najlepszym europejskim sprinterem na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Zajął piąte miejsce. Zaledwie 0,03 s zabrakło mu do brązowego medalu. - Te igrzyska są bardzo nieszczęśliwe i dla Natalii, i dla Piotra. Jej perypetii nie można oddzielić od jego startu. One miały na pewno ogromny wpływ na Piotra. Gdyby nie jej historia, to oboje zdobyliby medale - twierdzi w rozmowie ze Sport.pl Luiza Złotkowska.

Zobacz wideo Czysta perfekcja. Tak Stoch nagle odmienił swoje skoki

"Tam został ten medal"

Srebrna (Soczi 2014) i brązowa (Vancouver 2010) medalistka olimpijska przypomina, że Michalski to narzeczony Natalii Maliszewskiej. Natomiast Konrad Niedźwiedzki (brązowy medalista z igrzysk Soczi 2014 w drużynie) podkreśla, że covid utrudnił też treningi Michalskiemu.

- Grupa sprinterów została tu w Pekinie rozbita, a i tak dała radę. Ta grupa wszędzie jeździ razem i zawsze razem trenuje. Natomiast tu Marek Kania był przez osiem dni zamknięty w izolacji, a Damian Żurek przez covid doleciał do Pekinu dopiero 10 dni później niż my. Piotrek musiał trenować sam. Jak na te okoliczności spisał się świetnie. Oni wszyscy spisali się bardzo dobrze - podkreśla Niedźwiedzki.

Żurek skończył zawody na 11. miejscu a Kania był 16. - Piąte miejsce Michalskiego jest oczywiście świetne. Widać, że ekipa była przygotowana na medal. Ale bardzo szkoda, że go nie mamy. Wyścig Piotrka był świetny, było bardzo gorąco i bardzo blisko, choć Piotrek nie ustrzegł się błędów. Widzieliśmy, jak na wirażu spadła mu ręka. Tam został ten medal. Piotrek mówi, że w ten wiraż wszedł gorzej, bo słabiej wyszło mu pierwsze 100 metrów i musiał gonić - mówi Niedźwiedzki.

Wójcik i Ziomek z szansami. Może nawet większymi!

Na nie mniejsze emocje możemy liczyć w niedzielę. Wtedy o medale powalczą panie specjalizujące się w wyścigu na 500 metrów. Wsród nich są mocne Polki - Andżelika Wójcik i Kaja Ziomek.

- Szanse są podobne jak były w rywalizacji panów. Chociaż podkreślam, że dziewczyny pracowały tu bez problemów covidowych. Może spiszą się jeszcze lepiej - kończy Niedźwiedzki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.