Po tym jak w organizmie 15-letniej Kamiły Walijewej wykryto niedozwoloną substancję - trimetazydynę, rosyjska łyżwiarka figurowa w tej chwili jest zawieszona po odwołaniu się przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) i Światową Organizacją Antydopingową (WADA) do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS). Oznacza to, że nie jest pewny jej start w zawodach solistek podczas zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie, który zaplanowano na wtorek 15 lutego.
Kilka dni temu Walijewa zdobyła złoto w drużynie, zostając pierwszą zawodniczką w historii igrzysk, która wykonała udanie poczwórny skok (i to dwa razy). Jednak do ceremonii medalowej nie doszło, a cała sprawa odbiła się szerokim echem.
Zamieszanie wokół Walijewej jest ogromne, ponieważ nie ma ona jeszcze 16 lat, więc w myśl prawa jest osobą chronioną. To oznacza, że nawet jeśli naruszyła przepisy antydopingowe, to nie może zostać oficjalnie zidentyfikowana przez organizatorów zawodów.
W obronie Walijewej i zarzutów o doping stanął były amerykański łyżwiarz figurowy, Adam Rippon (brązowy medalista z Pjongczangu w rywalizacji drużynowej), po tym jak pojawiły się doniesienia, że w grudniu Rosjanka uzyskała pozytywny wynik testu na obecność zakazanej substancji.
Próbka 15-latki została pobrana 25 grudnia, czyli półtora miesiąca temu. Trimetazydyna to lek stosowany w chorobie niedokrwiennej serca, działający kardioprotekcyjnie, czyli ochronnie na komórki mięśnia sercowego. WADA (Światowa Komisja Antydopingowa) surowo zabrania tego związku chemicznego
- Cała ta sytuacja rozdziera mi serce. Ta młoda dziewczyna ma zaledwie 15 lat. Jest nieletnia. Dorośli wokół niej kompletnie ją zawiedli. Postawili ją w tej okropnej sytuacji i powinni zostać ukarani - napisał stanowczo Rippon na Twitterze.
W kolejnym wpisie Amerykanin ostro zaatakował Rosyjski Komitet Olimpijski. - ROC sromotnie zawiódł swoich sportowców i powinien ponownie czuć się zażenowany. Serce mi pęka z powodu rosyjskich sportowców rywalizujących w Pekinie, których wszystkie wyniki będą kwestionowane - dodał.
- Zakaz MKOl dotyczący udziału Rosji w igrzyskach olimpijskich nie był wystarczająco surowy. Wierzę, że zawodnicy startujący w barwach ROC robią to, co im każą, aby zadowolić swoich trenerów i federację - zakończył Rippon.
Więcej treści sportowych znajdziesz też na Gazeta.pl
Walijewa najpierw została zawieszona Rosyjską Agencję Antydopingową. Później odwołała się od tymczasowego zawieszenia i zostało one tymczasowo zniesione. Następnie Rosyjski Komitet Olimpijski wydał oświadczenie, w którym stwierdził że olimpijskie złoto rosyjskim zawodnikom się należy, a Kamila Walijewa powinna zostać dopuszczona do dalszej rywalizacji.
"Biorąc pod uwagę fakt, że pozytywna próbka zawodniczki nie została pobrana w trakcie igrzysk olimpijskich, jej wynik i wyniki całej drużyny w konkursie drużynowym na igrzyskach nie są tematem do weryfikacji" - brzmi oficjalny komunikat Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego.
RKOl dodał także, że "Walijewa wielokrotnie przechodziła testy dopingowe przed i po 25 grudnia, włączając już te przeprowadzone na ZIO w Pekinie i wszystkie wyniki były negatywne. Zawodniczka ma prawo trenować i brać udział we wszystkich zawodach bez żadnych restrykcji, o ile w sprawie jej statusu na igrzyskach olimpijskich inaczej nie zadecyduje Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu".