Wstrząsająca relacja Hojnisz-Staręgi z igrzysk. "Co druga laska mdleje"

Monika Hojnisz-Staręga opowiedziała w rozmowie z TVP Sport, jakie trudne warunki panują na trasie zawodów biathlonowych. Zawodniczki w szatni po wyścigach tracą przytomność.

W piątek Monika Hojnisz Staręga wzięła udział w biathlonowym sprincie na 7,5 kilometra. Polka zajęła 16. miejsce. Po złoto sięgnęła Norweżka Marte Olsbu Roeiseland. Pozostałe Polki zajęły odległe miejsca. Po wyścigu Hojnisz-Staręga stanęła przed kamerą TVP Sport. W rozmowie z dziennikarzem wyjawiła, że trasa jest niezwykle ciężka i mocno daje się we znaki wszystkim zawodniczkom.

Zobacz wideo Stracona szansa na medal. "Wydaje się, że misja Kruczka powoli dobiega końca"

Bardzo trudne warunki w Pekinie. Wstrząsająca relacja Hojnisz-Staręgi

- Czułam się okej na trasie, chociaż łatwo nie jest, ale nie tylko mi. Ale jak wchodzisz do przebieralni i tam co druga laska mdleje, to chyba trasa daje się we znaki. Ciężko jest, ale jak widzę po innych zawodniczkach nie tylko mi. Jeszcze muszę przeanalizować ten bieg. Na pewno będzie jakiś feedback od trenera, więc ta analiza da więcej do myślenia. Na razie jest okej – powiedziała polska biathlonistka.

Więcej treści sportowych znajdziesz również na Gazeta.pl

Trasa, po której biegają biathlonistki to nie jedyna arena, która mocno dała w kość sportowcom. Wielu z nich zmaga się z tym samym problemem – sztucznym śniegiem. W Chinach jest on trochę inny niż w Europie.

- Warunki są inne, ale trzeba się do nich przyzwyczaić. Tu jest bardzo sucho i organizatorzy muszą wlać więcej wody do śniegu, żeby upodobnił się do europejskiego. Tutaj śnieg jest suchy jak mąka, a w Europie ta wilgotność jest większa – mówiła Maryna Gąsienica-Daniel rywalizująca w narciarstwie alpejskim.

Ta trasa okazała się mordercza dla wielu zawodniczek. Podczas zawodów w slalomie gigancie doszło do kilku nieprzyjemnych upadków i to narciarek znajdujących się w pierwszej dziesiątce po pierwszym przejeździe. Jednym z powodów był właśnie sypki śnieg. Bardzo mocno ucierpiała przede wszystkim Nina O'Brien, której kolano nienaturalnie się wygięło.

Tegoroczne igrzyska są rozgrywane niemal w całości na sztucznym śniegu. To zresztą nie tylko kwestia Chin, ale i znak czasów związany z globalnym ociepleniem. Już cztery lata temu pisaliśmy na Sport.pl w artykule zatytułowanym "Czy sporty zimowe umrą śmiercią naturalną? Za 30 lat sezon na śniegu ma być krótszy o 50 dni": "Zimy w Alpach są dziś krótsze o miesiąc niż pół wieku temu. Bez magazynów śniegu i urządzeń do jego produkcji startu sezonu nie wyobrażają sobie wyczynowcy. Zależni od nowych technologii stają się też amatorzy. - Do 600 metrów nad poziomem morza śniegu już niebawem nie będzie - prognozują klimatolodzy.

Innym problemem jest też pogoda. Na nią narzekała m.in. Hojnisz-Staręga. – Jest tu przepięknie, ale i przezimno, co niestety mocno odczuwamy – mówiła. 30-latka od lat nie ukrywa, że w takich warunkach trudno jej osiągać dobre rezultaty. Jeśli taka aura się utrzyma, może być ciężko. Tak było, chociażby na początku sezonu olimpijskiego w Oestersund, gdzie Hojnisz-Staręga plasowała się na bardzo odległych pozycjach.

Więcej o: