Otwarty manifest olimpijczyka prosto do kamery. "Żadnej wojny na Ukrainie"

Ukraiński skeletonista Władysław Heraskiewicz po jednym ze swoich olimpijskich przejazdów odniósł się do rosyjsko-ukraińskiego konfliktu. "Żadnej wojny na Ukrainie" - napisał na kartce i pokazał ją do kamery.

Saneczkarze zakończyli już zmagania w ramach zimowych igrzysk olimpijskich w Pekinie. Tor w Yanqing przejęli skeletoniści.

Zobacz wideo 50 lat od skoku po złoto. Fortuna: Po sprzedaży medalu odniosłem kolejny sukces

Ukraiński skeletonista z politycznym apelem

Niemiec Christopher Grotheer sięgnął po złoty medal w rywalizacji skeletonowych jedynek. To nie był jednak jedyny powód do radości dla naszych zachodnich sąsiadów. Srebro trafiło bowiem do Axela Jungka. Świętować mają co takze Chińczycy, bo brąz wywalczył Wengang Yan. Przeciwnie do zmagań saneczkarzy, w skeletonie nie ma reprezentantów Polski. Żaden z biało-czerwonych nie uzyskał olimpijskiej kwalifikacji. 

W pamięci kibiców skeletonu zapisze się natomiast Władysław Heraskiewicz. Ukrainiec, który zajął 18. miejsce, wystąpił przed kamerą z kartką w barwach swojego kraju. Na niej zapisał ważny apel. "Żadnej wojny w Ukrainie" - czytamy. 

Skeletonista mógł narazić się na dyskwalifikację ze strony MKOl-u. Zgodnie z zasadami Karty Olimpijskiej "żadna demonstracja ani propaganda polityczna, religijna lub rasowa nie jest dozwolona na żadnych obiektach olimpijskich". Na razie jednak nie podjęto żadnych kroków. Być może przez to, że Władysław Heraskiewicz nie uderzył w żadnego z przeciwników ani też nie skrytykował żadnego z poglądów politycznych. 

Manifest Heraskiewicza to nawiązanie do trudnej sytuacji przy granicy rosyjsko-ukraińskiej. Coraz więcej mówi się o tym, że Władimir Putin będzie chciał zaatakować naszych wschodnich sąsiadów. Pod Homlem i Rzeczycą, a więc blisko ukraińskiej granicy, trwają manewry wojskowe Rosji i Białorusi. Szacuje się, że uczestniczy w nich nawet 10 tys. żołnierzy.

Amerykański prezydent Joe Biden zaapelował do swoich rodaków, którzy przebywają w kraju naszych sąsiadów, aby jak najszybciej wrócili do Stanów Zjednoczonych.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.