Zdobył złoto i zadziwił na mecie. Cały świat pod wrażeniem. "Czapki z głów"

Iivo Niskanen chwalony w środowisku biegów narciarskich po zaskakującym zachowaniu na mecie biegu na 15 km stylem klasycznym. Fin, zamiast celebrować sukces z drużyną, poczekał prawie 18 minut na najsłabszego w rywalizacji Kolumbijczyka. - Taki szacunek jest obowiązkową częścią igrzysk olimpijskich - powiedział po zawodach nowy mistrz olimpijski.

Iivo Niskanen nie dał szans swoim rywalom w walce o olimpijskie złoto w Pekinie. Fin sięgnął po trzeci złoty krążek w karierze w biegach narciarskich na 15 kilometrów stylem klasycznym. Srebro zdobył Rosjanin Aleksander Bolszunow, a brąz Norweg Johannes Klaebo.

Zobacz wideo Stracona szansa na medal. "Wydaje się, że misja Kruczka powoli dobiega końca"

Klasa mistrza olimpijskiego. Niskanen poczekał na mecie do ostatniego zawodnika

Obserwatorzy rywalizacji byli zdziwieni, kiedy zauważyli, jak po zwycięstwie zachowuje się nowy mistrz olimpijski. Zazwyczaj zawodnicy po rywalizacji przebierają się, udzielają wywiadów i celebrują z drużyną sukces. Często też pragną jak najszybciej odpocząć. Niskanen natomiast przebrał się i ruszył na metę. 

Fińskie media są pod wrażeniem, bo ich rodak czekał prawie 18 minut na to, aż rywalizację zakończy ostatni zawodnik. Był nim Carlos Anders Quintana. Mistrz powitał Kolumbijczyka oklaskami i objął po przyjacielsku. 

Gest Ilvo Niskanena zauważyły także światowe media. - Czapki z głów dla Fina Iivo Niskanena, zwycięzcy 15-kilometrowego klasyka w narciarstwie biegowym, który przywitał ostatniego zawodnika przekraczającego linię mety, Kolumbijczyka Carlosa Andresa Quintanę - napisał kanadyjski dziennikarz CBC Frederic Daigle.

- Kiedy kolumbijski narciarz skończył, podszedłem i powiedziałem mu: „Świetna robota". Każdy sportowiec musi być traktowany z szacunkiem. Każdy wykonał świetną robotę, będąc tutaj, a ukończenie biegu to wielkie wydarzenie. Taki szacunek jest obowiązkową częścią igrzysk olimpijskich. Małe kraje nie mają tak dużego budżetu na udział w zawodach. Każdy powinien być dumny z rywalizacji w narciarstwie biegowym na igrzyskach olimpijskich - powiedział po zawodach Niskanen, którego cytuje rosyjski "Championat".

W biegach narciarskich na 15 kilometrów stylem klasycznym wystartowało dwóch Polaków, którzy nie znaleźli się w ścisłej czołówce rywalizacji. Dominik Bury dobiegł na linię mety z czasem 40:48.4, co dało mu 27. miejsce w klasyfikacji końcowej. Mateusz Haratyk poradził sobie nieco gorzej, bo zajął 60. miejsce z czasem 43:00.3. Pierwszy z biało-czerwonych stracił do zwycięzcy 2:53.6, a drugi aż 5:05.5.

Więcej o: