Gdyby to była drużynówka, byłby dramat. Kubacki nie musiał nic mówić. Wystarczyła mina

Jakub Balcerski
Wiemy, że nic nie wiemy - tak można podsumować formę Polaków po kwalifikacjach do konkursu na dużej skoczni olimpijskiej. Cieszy najlepszy skok Kamila Stocha na tym obiekcie i jego ósme miejsce, ale martwi brak powtarzalności lepszych skoków. Najwięksi wygrani przed rywalizacją o medale? Najwięksi przegrani konkursów na normalnej skoczni, czyli Norwegowie. A także największe objawienie igrzysk, czyli Rosjanie.

Jeśli ktoś myślał, że piątkowa seria próbna i kwalifikacje do konkursu na dużej skoczni przyniosą Polakom spokój, to nie będzie zadowolony. Wyjątkowych powodów do optymizmu też nie ma. 

Zobacz wideo Stracona szansa na medal. "Wydaje się, że misja Kruczka powoli dobiega końca"

Promyk nadziei u Stocha. Ósme miejsce i najlepszy skok na dużej skoczni

Jedynym pozytywem piątku jest skok z kwalifikacji Kamila Stocha. Jeszcze w serii próbnej polski mistrz bardzo dużo kombinował, co na Twitterze wyjaśniał ekspert programu Sport.pl LIVE, Krzysztof Leja. Stoch bardzo agresywnie zaatakował próg, przez co wylądował tylko na 116. metrze.

W kwalifikacjach było już jednak naprawdę dobrze. Wysoka pozycja w locie, 128 metrów i ósme miejsce. Sam zawodnik po wszystkim mówił, że to jego najlepsza próba na dużej skoczni w Zhangjiakou, z której okiełznaniem wciąż ma problemy.

- Ten skok dał mi znacznie więcej satysfakcji od poprzednich i wlał dużo optymizmu. Był z super energią, brakowało mi prędkości. Wciąż borykam się z pozycją najazdową - opisywał Stoch w rozmowie dla Eurosportu. I wyjaśnił, skąd problemy na rozbiegu. - On nie jest ani płaski, jak np. w Bischofshofen, ani w pełni nachylony, do czego jesteśmy przyzwyczajeni w Pucharze Świata. Jest czymś pomiędzy i trudno się do tego przystosować - wskazał skoczek. 

Polacy byliby dopiero na siódmym miejscu. Oby ziścił się plan Żyły. "Aż sam się go boję"

Pozostali Polacy zajęli odległe pozycje - Dawid Kubacki (125,5 metra) był na 22., Piotr Żyła (120 metrów) na 27., a Paweł Wąsek (117,5 metra) na 36. miejscu. To martwi zwłaszcza w kontekście drużyny - w zbiorczych wynikach kwalifikacji Polacy zajęliby dopiero siódme miejsce. Mina Kubackiego - skrzywiona, z wyraźnym westchnięciem - mówiła wszystko.

Prognozy z kwalifikacji nie zawsze muszą mieć jednak przełożenie na to, co wydarzy się w zawodach. Wyniki z piątku nie zapowiadają tego, co wydarzy się w sobotę. Choć nie napawają optymizmem, to skoczkowie wydają się dobrze nastawieni do walki w konkursie. - Mam plan, aż sam się go boję - śmiał się w rozmowie dla Eurosportu Żyła. Kubacki mówił, że cieszy go skok z serii próbnej, a nieco przygaszony wydawał się tylko Wąsek, którego mocno przekrzywia w locie. Oby na kolejne dni wszystkie te problemy zniknęły, a plany się ziściły. 

Wielki powrót Norwegów. Rosjanie dalej zaskakują

Na realizację ambitnych planów liczą też Norwegowie - najwięksi przegrani rywalizacji na normalnej skoczni. Tam byli w bardzo słabej dyspozycji: najwyżej sklasyfikowano Mariusa Lindvika, który awansował z 17. miejsca po pierwszej serii na siódme po drugiej. Teraz będzie największym faworytem do sięgnięcia po medal, bo wygrał kwalifikacje po świetnym skoku na aż 135 metrów. Do tego grona aspiruje też Halvor Egner Granerud, który poleciał na 133,5 metra. 

Nie zawiodła też największa sensacja z poprzedniego weekendu: Rosjanie. - To nie jest przypadek. Normalną skocznię w Zhangjiakou mieli doskonale odwzorowaną u siebie dzięki obiektowi w Czajkowskim, ale to nie wszystko. Bez wielkiej presji, wytrenowani i dający z siebie wszystko zawodnicy mogą powalczyć o wielki sukces na dużej skoczni. Czemu nie? - mówił Sport.pl Richard Schallert, były trener rosyjskiej kadry, który obecnie zajmuje się klubem Ryoyu Kobayashiego, Tsuchiya Home Ski Club. 

Póki co, ma rację. 136,5 metra Daniiła Sadriejewa (rekord skoczni), 130 metrów Jewgienija Klimowa, czy 124,5 metra Mikhaiła Nazarowa to wyniki, które wyglądają bardzo obiecująco.

Patrząc w kierunku innych reprezentacji - do formy wydaje się też wracać Markus Eisenbichler. Niemiec skoczył w kwalifikacjach 129 metrów, zajął szóste miejsce i zamiast dotychczas najpopularniejszego u niego grymasu złości na twarzy, pokazał uśmiech i mocno zacisnął pięść. Będzie groźny.

Konkurs na dużej skoczni zaplanowano na sobotę o godzinie 12:00. Godzinę wcześniej rozpocznie się seria próbna. Relacja na żywo na Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.