Natalia Maliszewska w świetnym stylu wygrała swój eliminacyjny bieg na 1000 m. - Easy. Tak ma być - cieszy się jej menedżer, Jakub Jaworski.
Olimpijczyk z Vancouver wraca też do tego, co Natalia straciła. - Teraz widać, co mogło być na 500 metrów - mówi. Na 500 metrów Maliszewska nie wystartowała. To jej koronny dystans. Na nim zdobyła m.in. wicemistrzostwo świata, mistrzostwo Europy i Puchar Świata. Ale w Pekinie na 500 m nie rywalizowała, bo z powodu zamieszania z testami na covid i z przebywaniem na izolacji w ostatniej chwili została zawrócona z hali.
Po tak dramatycznych przejściach Maliszewska ma wsparcie ogromnej grupy kibiców w Polsce i przede wszystkim całej naszej olimpijskiej ekipy obecnej w Pekinie.
- Jestem na miejscu i muszę powiedzieć, że jej sprawą żyje cały świat. Naprawdę. Całe środowisko sportowe kibicuje Natalii. Na eliminacjach z trybun mocno dopingowała ją m.in. Jelena Isinbajewa - mówi nam Maja Włoszczowska. Carycy skoku o tyczce chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Rosjanka przez lata była jedną z największych na świecie gwiazd sportu, a wśród licznych sukcesów ma m.in. aż 30 rekordów świata.
Nasza dwukrotna wicemistrzyni olimpijska w kolarstwie razem z Isinbajewą działa w Międzynarodowym Komitecie Olimpijskim. Włoszczowska jest w komisji zawodniczej. Dzięki temu, że na co dzień pracuje na rzecz sportowców, może m.in. dekorować ich olimpijskimi medalami. Tak było we wtorek, gdy wręczała nagrody trzem najlepszym skoczkom z konkursu na skoczni normalnej. W tym gronie był Dawid Kubacki.
- Początkowo miałam zaplanowaną dekorację dla medalistek z short tracku z 500 metrów. Do ostatniej chwili prosiłam, żeby komitet organizacyjny igrzysk trzymał dla mnie to miejsce, bo wierzyłam, że Natalia jednak wystartuje i wywalczy medal. Kiedy okazało się, że Natalia nie ma zgody na start, poprosiłam, żeby komitet zmienił mi dekorację na skoki. Cieszę się, że to się udało, bo bardzo miło było wręczać medal Dawidowi - opowiada Włoszczowska.
Włoszczowska cieszy się z sukcesu Kubackiego i bardzo wierzy, że piękną historię na tych trudnych dla siebie igrzyskach napisze też Maliszewska.
- Jestem dla niej pełna podziwu. Wierzę, że Natalia pisze historię, która później będzie inspirować miliony. Cała energia, jaką mam, idzie w jej stronę. I w stronę wszystkich sportowców, którzy mają na tych igrzyskach tak bardzo utrudnione zadanie przez pozytywne testy na covid - mówi Włoszczowska.
- Popłakałam się, gdy Natalia wygrała w eliminacjach. Naprawdę. Tylko proszę, nie rób z tego czasem nagłówka, bo przecież nie ja jestem bohaterką. Ona jest! Pojechała genialnie. Petarda! - kończy Maja.
Fazę finałową rywalizacji na 1000 m w short tracku kobiet zaplanowano na piątek 11 lutego. Początek o godzinie 12 czasu polskiego.