Kolejny absurd w Pekinie ujawniony przez polskiego olimpijczyka. Pokazał windę

Igrzyska olimpijskie w Pekinie odbywają się w bardzo ostrym rygorze, na tyle ostrym, że niektóre zalecenia brzmią po prostu absurdalnie. Oskar Kwiatkowski jest naszym kolejnym olimpijczykiem, który pokazał, jakie zasady wprowadzili Chińczycy. Tym razem chodzi podróżowanie windą.

Już przed początkiem igrzysk olimpijskich w Pekinie mówiono o tym, że organizatorzy zdecydowali się na jeszcze większe środki ostrożności związane z pandemią koronawirusa. Sportowcy relacjonujący życie w olimpijskiej wiosce pokazują, iż te przewidywania nie były na wyrost. Niektóre zalecenia są bowiem kuriozalne. 

Zobacz wideo Kubacki potrafi wstawać z kolan. "Większość zawodników by się nie podniosła"

Oskar Kwiatkowski pokazał, jak zdaniem Chińczyków sportowcy powinni poruszać się windą

Sportowcy narzekają na niektóre zalecenia, jak choćby maseczki na siłowni, a nietrudno sobie wyobrazić, jak bardzo jest to uciążliwe. Teraz w swoich mediach społecznościowych kolejny absurdalnym zakaz, pokazał Oskar Kwiatkowski.

Przeczytaj więcej podobnych informacji na stronie głównej Gazeta.pl.

Nasz snowboardzista pokazał zdjęcie regulaminu z windy. Jest w nim oczywiście nakaz noszenia maseczki, ale już kolejne punkty są co najmniej dziwne. Mówią one bowiem.... o zakazie rozmów i kontaktu fizycznego.

Oskar KwiatkowskiOskar Kwiatkowski Oskar Kwiatkowski/Instagram

"Najlepiej jeździć samemu" - skwitował te zalecenia nasz olimpijczyk, który nie ukończył ćwierćfinału w slalomie gigancie równoległym. 

Organizatorzy igrzysk olimpijskich dezynfekują nawet powietrze

To już kolejna tego typu relacja naszych olimpijczyków z Pekinu. W ostatnich dniach równie kuriozalnym widokiem podzieliła się Kaja Ziomek. 

Nasza panczenistka wrzuciła do sieci zdjęcie chińskiego funkcjonariusza, który dezynfekował powietrze w wiosce olimpijskiej. W Pekinie kwestię bezpieczeństwa potraktowano z wielką odpowiedzialnością, bowiem stworzono nawet "system zamkniętej pętli", który polega na wydzielonych strefach, obiektach, centrach konferencyjnych, hotelach, pomiędzy którymi kursują specjalne środki transportu.

Sportowcy niestety narzekają również na jedzenie, które serwują Chińczycy. Jedna z reprezentantek Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego pokazała porcję otrzymaną od organizatorów. To, co było na styropianowej tacce, nie wyglądało na coś bezpiecznego do zjedzenia. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.